F1: Raikkonen może zastąpić Barrichello

F1: Raikkonen może zastąpić Barrichello

Dodano:   /  Zmieniono: 
Coraz bardziej prawdopodobne jest pożegnanie Brazylijczyka Rubensa Barrichello z Formułą 1. Według nieoficjalnych źródeł, jeden ze współwłaścicieli teamu Williams-Cosworth prowadzi zaawansowane rozmowy z mistrzem świata z 2007 roku Finem Kimim Raikkonenem.
Kilka dni temu fińska prasa poinformowała, że 32-letni Raikkonen, który pożegnał się z F1 w 2009 roku, zadeklarował chęć powrotu na tor, po trzech latach startów w rajdach samochodowych. O rozmowach Christiana Wolffa, austriackiego właściciela mniejszościowego pakietu akcji w ekipie Franka Williamsa, poinformowała w poniedziałkowym wydaniu gazeta "Kronen Zeitung". Sam zainteresowany w rozmowie z dziennikarzami podkreśla, że jest to tylko "jeden z wariantów na rok 2012", ale przyznaje, że zaawansowane negocjacje w tej sprawie trwają.

Williams-Cosworth odnotował w tym roku najsłabszy sezon w historii, bowiem w 17 z dotychczasowych 19 startów jego kierowcy - Barrichello i Wenezuelczyk Pastor Maldonado - zgromadzili ledwie pięć punktów. Szczególnie oczekiwania właścicieli teamu zawiódł weteran torów 39-letni Brazylijczyk, który ma za sobą rekordową liczbę 324 startów w cyklu GP. Barrichello nie ma obecnie wsparcia żadnego z rodzimych sponsorów, natomiast za Maldonado stoi wenezuelski koncert paliwowy PDVSA, który niedawno przedłużył współpracę z zespołem zarządzanym przez sir Franka Williamsa. To raczej przesądza dalsze starty w F1 tego kierowcy, a stawia w trudnej pozycji negocjacyjnej jego bardziej doświadczonego partnera z ekipy. Tym bardziej, że nowego pracodawcy szuka obecnie także Niemiec Adrian Sutil. Podobno w kręgu zainteresowania znajdują się też Szkot Paul di Resta oraz Niemiec Nico Huelkenberg.

Raikkonen jest jednym z najbarwniejszych i najbardziej popularnych kierowców, którzy w ostatniej dekadzie startowali w Formule 1. Sam obecnie nie wypowiada się na temat ewentualnego powrotu do kokpitu bolidu, ale jego menedżer skutecznie podsyca ostatnio zainteresowanie mediów swoim klientem, choć unika konkretnych deklaracji na temat jego przyszłości. Po pierwszych informacjach o możliwym powrocie, "Iceman" kojarzony był też z teamem Renault, który od nowego roku będzie się już nazywał Lotus-Renault, po tym, jak większe wsparcie finansowe zadeklarowała malezyjska firma petrochemiczna. Jego szefowie nie kryją rozczarowania tegoroczną postawą Rosjanina Witalija Pietrowa i Niemca Nicka Heidfelda. Pod coraz większym znakiem zapytania staje przyszłość Roberta Kubicy, którego rehabilitacja się wydłuża.

Alternatywą dla wciąż niepewnego Kubicy są Francuz Romain Grosjean i Brazylijczyk Bruno Senna, który na jesieni zastąpił zwolnionego Heidfelda (jeździł za Polaka), a kontrakt ma ważny do końca sezonu. Na razie pełne składy na przyszły rok potwierdziły tylko cztery zespoły: Red Bull-Renault, McLaren-Mercedes, Ferrari i Mercedes GP. W nich nie dojdzie do żadnych zmian.

pap, ps