Trener Lechii Gdańsk: po bramce zejdzie z nas ciśnienie

Trener Lechii Gdańsk: po bramce zejdzie z nas ciśnienie

Dodano:   /  Zmieniono: 
Trzy ostatnie mecze w tym roku piłkarze Lechii rozegrają na PGE Arenie Gdańsk. - W poniedziałek czeka nas spotkanie z Ruchem Chorzów. Musimy zdobyć wreszcie bramkę. Po tym golu zejdzie z drużyny ciśnienie - powiedział trener gdańszczan Rafał Ulatowski.
Właśnie brak skuteczności jest największą bolączką biało-zielonych. W 14 spotkaniach lechiści zdobyli zaledwie sześć bramek, czyli najmniej w T-Mobile Ekstraklasie. W ośmiu ostatnich ligowych meczach gdańszczanie wywalczyli sześć punktów i strzelili w nich tylko jednego gola. Z powodu tej kiepskiej passy pracę stracił trener Tomasz Kafarski, którego zastąpił Rafał Ulatowski. - Naszej drużynie wyraźnie nie idzie. Mam nadzieję, że mecz z Ruchem okaże się dla nas przełomowy i Lechia wróci po nim na swoje wcześniejsze tory. Kluczowe znaczenie będzie miała pierwsza bramka, po której z zespołu powinno zejść ciśnienie. Zdaję sobie jednak sprawę, że każda minuta bez gola może pogłębiać frustrację. Gramy pod sporą presją, ale przecież każdy, kto rywalizuje o jakieś cele, musi się z nią liczyć - dodał Ulatowski.

Debiut nowego szkoleniowca gdańskiego zespołu nie był zbyt udany, bo Lechia przegrała w Warszawie z Legią 0:3. "Dokładnie przeanalizowaliśmy to spotkanie. Niestety, od 55. minuty nie było nas na boisku. Z drugiej strony legioniści są obecnie poza zasięgiem wszystkich zespołów w Polsce" - zauważył trener Lechii. Przed meczem z Ruchem Rafał Ulatowski największy nacisk podczas treningów zamierza położyć na poprawę skuteczności zespołu. - Brakuje nam jakości w ofensywie. Wierzę, że w poniedziałek kibice zobaczą nowe oblicze Lechii. Lechii, która będzie dążyć do zwycięstwa, a nie tylko skupiać się na przeszkadzaniu rywalom, jak to miało miejsce w Warszawie - zapowiedział 38-letni szkoleniowiec.

Najbliższy rywal Lechii zajmuje z dorobkiem 25 punktów trzecie miejsce. - Chorzowianie są bardzo trudnym przeciwnikiem. W ataku brylują Paweł Abbott, Arkadiusz Piech i Maciej Jankowski, którzy w pojedynkę są w stanie zapewnić swojej drużynie zwycięstwo. Poza tym nasz poniedziałkowy rywal jest również dobrze zorganizowany w defensywie - ocenił Ulatowski.

W meczu z Ruchem gospodarze nie wystąpią jednak w najsilniejszym składzie. W środę operowani byli pomocnik Mateusz Machaj i napastnik Aliaksandr Sazankow, którzy w tym roku nie pojawią się już na boisku. Podobnie jak bramkarz Sebastian Małkowski, który w spotkaniu z Legią został uderzony kolanem w głowę przez Miroslava Radovicia. Pauzować musi także obrońca Krzysztof Bąk. Niewykluczone, że poniedziałkowym spotkaniu będą mogli już zagrać Abdou Traore i Ivans Lukjanovs. Z powodu czterech żółtych kartek Traore nie wystąpił w ostatnim meczu z Legią w Warszawie. Dłuższą przerwę ma natomiast za sobą Łotysz, który leczył przeciążoną kość piszczelową. Lukjanovs po raz ostatni zagrał 30 września i z powodu tego urazu zmuszony był pauzować w pięciu kolejnych spotkaniach. - Ci zawodnicy na pewno znacznie wzmocniliby naszą siłę ognia. Traore, który też był kontuzjowany, powinien zagrać w poniedziałek, ale występ Lukjanovsa wciąż stoi pod znakiem zapytania. Robimy wszystko, aby postawić go na nogi. Mam zapewnienia i wierzę, że w tym roku Wania pomoże nam jeszcze na boisku - przyznał trener gdańskiego zespołu.

Poza meczem z Ruchem biało-zieloni zagrają w tym roku na PGE Arenie Gdańsk z Polonią Warszawa i Jagiellonią Białystok. Trener Ulatowski podpisał co prawda kontrakt do końca rozgrywek, ale zgodnie z dżentelmeńską umową z działaczami, weryfikacja jego pracy ma nastąpić jeszcze w grudniu po ostatnim spotkaniu.

pap, ps