Rybnik: chciał wymordować rodzinę, bo "był w dużym stresie"

Rybnik: chciał wymordować rodzinę, bo "był w dużym stresie"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Krzysztof W., który w 2010 r. w Rybniku postrzelił sześć osób, trafi na przymusowe leczenie w zakładzie psychiatrycznym. Z uwagi na niepoczytalność podejrzanego sprawa została umorzona.

Takie decyzje zapadły przed rybnickim wydziałem Sądu Okręgowego w  Gliwicach – poinformował rzecznik prowadzącej śledztwo w tej sprawie Prokuratury Okręgowej w Gliwicach Michał Szułczyński. Prokurator przypomniał, że biegli psychiatrzy i psycholog, którzy badali Krzysztofa W. podczas śledztwa jednoznacznie uznali sprawcę za  niepoczytalnego. Po kilkutygodniowej obserwacji ocenili, że na skutek zaburzeń psychicznych podejrzany nie potrafił rozpoznać znaczenia swojego czynu i kierować swoim zachowaniem.

Umorzenie sprawy

Specjaliści uznali też, że mężczyzna może zagrażać otoczeniu i  dlatego powinien być skierowany na przymusowe leczenie. Dlatego prokuratura skierowała do sądu wniosek o umorzenie sprawy i skierowanie go Krzysztofa W. na leczenie w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Postanowienie sądu - zgodnie z wnioskiem prokuratury - nie jest prawomocne. Do czasu skierowania Krzysztofa W. na leczenie mężczyzna pozostanie w areszcie. Do strzelaniny na rybnickim osiedlu doszło 28 sierpnia 2010 roku. Podczas awantury domowej górnik otworzył ogień do członków swojej rodziny. Potem zabarykadował się w domu i przez okno strzelał w kierunku interweniujących policjantów, trafił m.in. w radiowóz i karetkę pogotowia. Rannych zostało siedem osób: żona sprawcy, jego szwagier i  15-letni syn, a także sąsiadka, jeden z policjantów, teściowa i teść. Według ustaleń śledztwa Krzysztof W. ranił sześć osób, jego syn został postrzelony przez interweniującego policjanta. Także tę sprawę, wyjaśnianą w odrębnym śledztwie, umorzono.

Mężczyzna w dużym stresie

Krzysztof W. usłyszał zarzuty usiłowania zabójstwa członków swojej rodziny przy użyciu broni palnej, usiłowania zabójstwa interweniujących funkcjonariuszy policji, spowodowania zagrożenia dla bezpieczeństwa i  życia osób postronnych, a także nielegalnego posiadania broni. Podczas posiedzenia sądu w sprawie aresztu mężczyzna mówił, że od  dłuższego czasu był w dużym stresie, przeżywał konflikt z rodziną - a  zwłaszcza z teściami - na tle wspólnej budowy domu, w którym razem zamieszkiwali. Wpływ na jego postępowanie mogły mieć też sprawy finansowe. Do zakończonej strzelaniną awantury doszło, gdy chciał urządzić grilla, a bliscy nie zgodzili się na to. Zatrzymany po  strzelaninie sprawca był pijany.

W domu, w którym doszło do strzelaniny znaleziono kilka sztuk broni, długiej i krótkiej, a także górnicze zapalniki i niewielkie ilości prochu strzelniczego. Cześć broni mężczyzna złożył sam, kupując dostępne części w różnych miejscach, broń gazową zakupił natomiast w Czechach.

eb, pap