Rosyjskie media podają, że Polak wspinał się w niezarejestrowanej grupie pięciu alpinistów - czterech obywateli Polski i Izraelczyka. W trakcie wspinaczki Polak odpadł od ściany i runął w 500-metrową szczelinę. Po tragedii koledzy odnaleźli jego ciało i wezwali pomoc. Ratownicy wyjaśniają okoliczności tragicznego wypadku. W rejonie warunki pogodowe są wystarczająco dobre.
Grupa przybyła do Kabardo-Bałkarii w poniedziałek. Obóz rozbiła w bazie Bezengi. Zarejestrowała się w Elbruskim Oddziale Ratownictwa Górskiego. Na Ukju wyruszyła 3 października. 6 października około godz. 10 czasu moskiewskiego (godz. 8 czasu polskiego) alpiniści przez telefon satelitarny poinformowali ratowników o wypadku. Niezwłocznie z pomocą wyruszyło czterech ratowników, a o godz. 13:15 (11:15) do akcji włączono śmigłowiec Eurocopter, który wystartował z Lermontowa w Kraju Stawropolskim. O godz. 14 (12) alpiniści powiadomili dyrektora bazy Bezengi o odnalezieniu ciała kolegi. Ustalono, że zwłoki alpinisty zostaną przewiezione przez ratowników na lodowiec Ukju, a stamtąd ewakuowane śmigłowcem do bazy Bezengi.
Masyw Ukju ma ponad 4 tys. metrów n.p.m. i cieszy się popularnością wśród wspinaczy. W jego rejonie znajdują się trasy różnego stopnia trudności.PAP, arb