Alarm bombowy na dworcu w Białymstoku. Zatrzymano 34-latka

Alarm bombowy na dworcu w Białymstoku. Zatrzymano 34-latka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pijany 34-latek trafił do policyjnego aresztu (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
Zaledwie kilka minut wystarczyło białostockim policjantom na ustalenie i zatrzymanie sprawcy fałszywego alarmu bombowego. Dzięki szybkiej reakcji mundurowych pijany 34-latek trafił już do policyjnego aresztu. Teraz zajmie się nim prokurator i sąd. Grozi mu nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Wczoraj tuż po godzinie 17:00 dyżurny białostockiej Policji powiadomiony został o rzekomym ładunku wybuchowym na białostockim dworcu autobusowym. Anonimowy telefon pochodził ze znajdującej się tam budki telefonicznej. Na miejsce natychmiast skierowane zostały pobliskie patrole. Zaledwie 5 minut później funkcjonariusze Wydziału Patrolowo–Interwencyjnego Komendy Miejskiej Policji w Białymstoku zabezpieczyli aparat telefoniczny, z którego dzwonił sprawca i ustalili podejrzanego o to mężczyznę.

Znajdujący się w pobliżu 34-latek został od razu zatrzymany. Okazało się, że był mocno pijany. Badanie alkomatem wykazało u niego 2,5 promila alkoholu w organizmie. Ponadto wyszło na jaw, że już wcześniej mężczyzna miał związek z podobnymi alarmami, które zawsze okazywały się fałszywe. Jednak pomimo tego specjalnie przeszkoleni mundurowi z psem do wyrywania zapachów materiałów wybuchowych, nie lekceważąc informacji, rozpoczęli sprawdzanie dworca, z którego wcześniej ewakuowano w sumie około 50 osób. Na szczęście i tym razem sytuacja się powtórzyła - alarm okazał się fałszywy. 

Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Dzisiaj, po wytrzeźwieniu, usłyszy zarzuty i zostanie doprowadzony do prokuratury, następnie 34-latkiem zajmie się sąd. Grozi mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.

ja, policja.pl