Siedmioro poparzonych dzieci. Uwaga na karuzelę

Siedmioro poparzonych dzieci. Uwaga na karuzelę

Dodano:   /  Zmieniono: 
Siedmioro poparzonych dzieci. Uwaga na karuzelę (fot. sxc.hu) Źródło:FreeImages.com
- Nie ma ofiar śmiertelnych, wszystko jest w jak najlepszym porządku - informuje właściciel karuzeli, której instalacja poparzyła siedmioro dzieci. Sprawą zajęła się prokuratura. Firma w tym czasie przeniosła się w inne miejsce.
- Zobaczyłam moje dziecko, że wpada na koleżankę, potem na nich jeszcze kilka dzieciaków. Myślałam, że się bawią, ale potem widzę: jedna dziewczynka sztywnieje, chłopak pada z rozciętą głową. Wszystkich poparzył prąd - dopowiada matka dziewczynki, którą poparzyła karuzela.

Łącznie ucierpiało siedmioro dzieci.

- Nie było uziemienia, złe były podłączenia, spalone listwy, rozdzielniki. Gołym okiem widać: fuszerka, która nigdy nie powinna mieć miejsca (...) daliśmy właścicielowi firmy do podpisania dokument, w którym zobowiązał się, pod groźbą kary, że nie będzie z niej korzystał. Miał ją za to sam zabezpieczyć, przetrzymywać przy sobie - mówi Jarosław Sawicki, rzecznik policji w Otwocku.

Właściciel firmy jednak przeniósł jedynie karuzelę do Winnicy, gdzie w niedzielę 17 sierpnia odbywał się rodzinny festyn. Na karuzelę, mimo zakazu były wpuszczane dzieci.

- Czy ktoś umarł, ja się pytam? Wszystko jest w jak najlepszym porządku - denerwował się właściciel parku rozrywki.

Prokuratura i policja ponownie zaplombowały sprzęt. W poniedziałek 18 sierpnia ma zapaść decyzja co do zarzutów.

tvn24.pl