Procesu za "meleksy" nie będzie. "Wyjaśnienie nas zadowala"

Procesu za "meleksy" nie będzie. "Wyjaśnienie nas zadowala"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Morskie Oko (fot. sxc.hu) Źródło: FreeImages.com
Starosta tatrzański Andrzej Gąsienica-Makowski stwierdził w rozmowie z mediami, że "meleksy nie poradziły sobie z warunkami atmosferycznymi". Chodziło o próby zastąpienia wozów konnych na drodze do Morskiego Oka pojazdami elektrycznymi. Okazało się jednak, że pojazdy, które nie sprostały oczekiwaniom, nie były produkcji firmy Melex sp. z.o.o. W związku z tym, władze firm zapowiedziały wystąpieniem na drogę sądową, uznając słowa Gąsienicy-Makowskiego za oczernianie jej produktów. Starosta sprostował swoją wypowiedź i sprawa ostatecznie nie trafi do sądu.
"W trakcie konferencji prasowej poinformowałem przedstawicieli mediów, iż w wywiadzie z dnia 15 października mówiąc o pojazdach, które nie sprawdziły się na trasie do Morskiego Oka w czasie wiatru halnego, nie miałem na myśli pojazdów produkowanych przez spółkę Melex Sp.z o.o, które w próbach nie brały udziału" - napisał starosta do władz firmy.

- W związku z oficjalnym sprostowaniem nie skierujemy sprawy do sądu. Zadowala nas takie wyjaśnienie. Starosta wyjaśnił, że w rozmowie z mediami użył sformułowania "tzw. meleksy" - powiedział Miłosz Cieszyński z firmy Melex sp. z.o.o. Produkty tej firmy były testowane na drodze do Morskiego Oka, ale w dniach 19 sierpnia - 6 września. Nie miały problemów z pokonaniem tej trasy.

TVN 24