Jak rodeo, to pod Karpaczem

Jak rodeo, to pod Karpaczem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Już po raz czwarty kowboje z Polski i Czech zjechali do miasteczku westernowego koło Karpacza, by walczyć w IV Otwartych Międzynarodowych Mistrzostwach Polski w Western-Rodeo .
Pomysłodawcą tych egzotycznych zawodów jest Jerzy Pokój, który święcił triumfy w tegorocznych mistrzostwach. Wygrał najbardziej prestiżową konkurencję, cutting czyli polowanie na cielaka, a w reiningu czyli ujeżdżeniu w stylu western-rodeo, zajął drugie miejsce.

Polowanie na cielaka jest konkurencją dla zespołu złożonego z  trójki jeźdźców. Zawodnicy mają za zadanie wyselekcjonować ze  stada cieląt trzy specjalnie oznaczone zwierzęta i zagnać je na przeciwległy koniec coralu do niewielkiej drewnianej zagrody. Na  wykonanie tego zadania drużyna ma 2,5 minuty. Pokój wraz z  kolegami potrzebował na to 1,5 minuty.

"Przez ostatnie kilka lat Polacy poczynili ogromne postępy. (...) Czesi aż jęknęli z wrażenia, a podczas dwóch pierwszych edycji mistrzostw - to my słuchaliśmy głównie hymnów czeskich" - powiedział zadowolony Pokój.

Pokój jest też twórcą i szefem Western City, zbudowanego u stóp Śnieżki miasteczka westernowego, zbudowanego na wzór tych z dzikiego zachodu. Oczywiście nie moglo w nim zabraknąć poczty i saloonu.

W ośrodku trenowane są 22 konie specjalnie do jazdy w stylu western-rodeo, która - jak twierdzi Pokój - staje się w Polsce coraz bardziej popularna. Jednak, "trzeba naprawdę wielu ćwiczeń i treningów, żeby jazda była bezpieczna i przyjemna" podkreśla polski kowboj.

Jego konie quarter horse sprowadzane są specjalnie ze Stanów Zjednoczonych. Ich ceny zaczynają się od 25 tys. zł. Za tę cenę można kupić wierzchowca, który jeszcze niczego nie umie. Według Jerzego Pokoja, cena dobrze wytrenowanego konia tej rasy może osiągnąć astronomiczny poziom.

em, pap