Bielsko-bialscy radni w trosce o ochronę zdrowia wprowadzili zakaz palenia na przystankach komunikacji miejskiej. Po niemal rocznym zastanowieniu uznali, że dotyczy on tylko wiaty.
Zakaz palenia tytoniu na przystankach radni wprowadzili w lipcu ubiegłego roku. Nie określili jednak wówczas granic "strefy bezdymnej". Uchwała głosiła jedynie, że w trosce o ochronę zdrowia oraz czystość przystanki staną się "strefą wolną od dymu tytoniowego".
Pomysłodawca zakazu, wiceprezydent Bielska-Białej Henryk Juszczyk, powiedział, że ostatecznie zakaz obowiązuje jedynie pod wiatami przystankowymi. Złamanie zakazu może kosztować miłośników tytoniu nawet do 500 zł.
Można się spodziewać, że mandatów nie będzie dużo, skoro można spokojnie zapalić obok wiaty. No chyba, że pada deszcz...
em, pap