Niemieckie "domy uciech" będą musiały zapewnić swojemu personelowi szkolenia zawodowe. W przeciwnym razie naruszą prawo pracy.
Zgodnie z ustawą, która forsowana jest w Bundestagu firmy, zatrudniające powyżej dziesięciu pracowników, będą musiały zapewnić im szkolenia zawodowe oraz możliwość podnoszenia kwalifikacji. I jak mówi niemiecki minister edukacji, domy publiczne nie będą tu żadnym wyjątkiem.
Politycy z Partii Zielonych zgłosili już swój protest. Domagają się, aby wyłączyć z tych obowiązków sex - biznes. W przeciwnym wypadku - jak twierdzą Zieloni - właściciele burdeli będą zatrudniali dziewczyny nielegalnie, by uniknąć dodatkowych kosztów. W rezultacie zwiększy się szara strefa i więcej prostytutek zostanie pozbawionych ubezpieczenia zdrowotnego.
Jednak szef niemieckiego MEN odrzuca te argumenty. Według niego spowodowałoby to zamazanie i tak niewielkiej już różnicy między domami publicznymi i klubami nocnymi. Minister dodał, że nowe przepisy odnoszą się przede wszystkim do kelnerów, barmanów czy pracowników biurowych zatrudnionych w domach publicznych.
oj, ananova