Kto nie lubi Jurka Owsiaka

Kto nie lubi Jurka Owsiaka

Dodano:   /  Zmieniono: 
Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy Jurka Owsiaka zagrała po raz dwudziesty. I jak co roku nie obyło się bez rytualnej krytyki Owsiaka - człowieka, któremu zarzuca się megalomanię, autopromocję, a w jego działaniach (bezskutecznie) szuka się śladów korupcji. Owsiak – wraz z dziesiątkami tysięcy młodych i starszych ludzi – robi jednak swoje i co roku zbiera coraz więcej pieniędzy na pomoc dla chorych.
Kilka lat temu w sondażu jednego z tygodników opinii Jurek Owsiak został uznany za człowieka cieszącego się największym autorytetem w Polsce - daleko za nim znaleźli się politycy, księża, czy ludzie kultury. Owsiak w tym zestawieniu wyprzedził nawet Władysława Bartoszewskiego. Dlaczego tak się stało?

Odpowiedź na to pytanie jest prosta: swoją działalnością Owsiak odpowiedział na społeczne zapotrzebowanie – i nie chodzi tu tylko o WOŚP, ale również o jego inny, wielki projekt, czyli festiwal muzyczny „Przystanek Woodstock". Aktywność Owsiaka doskonale wypełnia formułę działania przewidzianą dla organizacji pozarządowych, które – w państwie demokratycznym – powinny angażować jak najwięcej osób i budować zręby społeczeństwa obywatelskiego. Owsiakowi udało się zbudować ruch społeczny skupiony wokół pewnej idei – i zachęcić tysiące ludzi do samoorganizacji. WOŚP jest bowiem ruchem autonomicznym, niezależnym od państwa, samofinansującym, a przy tym zapewniającym państwu i społeczeństwu określone korzyści.

Krytycy Owsiaka zarzucają mu, że działalność WOŚP jest medialna i hałaśliwa. Ale – aby była skuteczna – nie może być inna. Owsiak doskonale zdaje sobie sprawę z tego, że we współczesnym świecie bez zaangażowania mediów trudno o spektakularny sukces. Że Owsiak nie działa cicho i skromnie jak „Caritas"? A dlaczego miałby tak działać? Jeśli można siłę mediów wykorzystać w słusznej sprawie – to dlaczego z tego rezygnować? Poza tym porównywanie WOŚP do Caritasu jest chybione – ta pierwsza jest instytucją społeczeństwa obywatelskiego, ta druga działa w imieniu Kościoła katolickiego. I czy coniedzielne nawoływania księży z ambon do wpłacania datków na cele dobroczynne nie są aby również formą marketingu?

Osoby podchodzące do idei WOŚP z dużą dozą sceptycyzmu twierdzą również, że sprzęt kupowany przez cały rok z pieniędzy zebranych w styczniu przez Orkiestrę Owsiaka powinien zostać zakupiony przez państwo. Co ciekawe w ten sposób Owsiaka krytykują przede wszystkim przedstawiciele prawicy – na co dzień domagający się obniżenia podatków, jak najmniejszej ingerencji państwa w życie ludzi i oparcia systemu opieki dla najuboższych na dobrowolnych datkach. Jak widać logika logiką, ale sprawiedliwość musi być po słusznej stronie.    

Owsiakowi zarzuca się też, że akcje uliczne prowadzone w ramach WOŚP i zaangażowanie w inicjatywę instytucji państwa, samorządów i mediów to "szantaż moralny" z jego strony. Ale przecież nikt nikogo nie zmusza do brania udziału w imprezach organizowanych przez Owsiaka, ani ich finansowania. Może po prostu inicjatywa Owsiaka ma tak duże poparcie społeczne, że odwracanie się do niej plecami jest odbierane jako brak wrażliwości społecznej? Poza tym czy kilkunastoletni wolontariusz jest w stanie zmusić kogokolwiek do wrzucenia pieniędzy do puszki? Nie – on może tylko prosić. Decyzję o wsparciu lub braku wsparcia dla akcji Owsiaka podejmuje każdy z nas. A brak wsparcia nie wiąże się z żadną administracyjną karą. 

Innym zarzutem z jakim musi mierzyć się Owsiak jest to, że organizator WOŚP nie lubi Kościoła katolickiego, a Kościół katolicki nie lubi Owsiaka (w domyśle – bo jest on złym człowiekiem). To nieprawda. Kościół popiera każdą inicjatywę charytatywną, a Owsiak popiera każdego księdza, który pomaga bliźnim. Czy twórcę WOŚP można winić za to, że pokazuje, iż dobro i gotowość dzielenia się z potrzebującymi istnieje również poza Kościołem? I czy w kraju zdominowanym przez katolików, dla których dobroczynność i jałmużna powinny być imperatywami moralnymi, krytyka pod adresem człowieka, który wciąga miliony w działalność charytatywną nie powinna dziwić?     

Na Wielkiej Orkiestrze Świątecznej Pomocy wychowuje się już drugie pokolenie młodzieży. Czy w ciągu następnego dziesięciolecia znajdzie się projekt społeczny, który będzie potrafił równie skutecznie mobilizować Polaków? Wielkim grzechem polskiej demokracji jest to, że nie jest ona w stanie zagospodarować entuzjazmu ludzi, angażujących się w WOŚP. W Polsce doczekaliśmy się demokracji – ale wciąż czekamy na społeczeństwo obywatelskie z prawdziwego zdarzenia. Na razie zalążek takiego społeczeństwa udało się stworzyć wyłącznie Owsiakowi.