Olczyk: Kaczyński zwycięzca

Olczyk: Kaczyński zwycięzca

Dodano:   /  Zmieniono: 
Budynek Sejmu (fot. Wprost) Źródło: Wprost
PiS rozbiło polityczny bank i obok prezydenta będzie tworzyło rząd. Być może nawet bez konieczności zawiązywania koalicji, jeżeli wyniki niedzielnego sondażu, przeprowadzonego przed lokalami wyborczymi się potwierdzą. Byłaby to pierwsza tego typu sytuacja na naszej scenie politycznej od ćwierćwiecza. Wszyscy, którzy liczyli na powtórkę z pierwszych rządów PiS czyli na burzliwą koalicję i wcześniejsze wyborów już dziś mogą o tym zapomnieć. Tak przytłaczające zwycięstwo PiS oznacza pełną kadencję rządów Prawa i Sprawiedliwości. Ale też i pełną odpowiedzialność za wszystkie decyzje.
Dla przegranej Platformy Obywatelskiej to mała pociecha. Ta partia stoi przed bratobójczą walką o władzę, która zresztą zaczęła się już w ostatnich dniach kampanii. I nie jest wcale pewne czy PO przetrwa wewnętrzne wstrząsy w jednym kawałku. Pewne jest natomiast, że Platforma, która w kampanii uczyniła skręt na lewo, może być w nowym Sejmie jedyną formacją lewicową. Zjednoczona Lewica, jako koalicja dla której próg wyborczy wynosi 8 proc. nie zdobywa mandatów, a to oznacza, że po raz pierwszy od 1989 roku w parlamencie nie będzie formacji post pezetpeerowskiej. Telewizyjna debata liderów, podczas której dał się poznać Adrian Zandberg  z Partii Razem, czyli młodej lewicy, pogrążyła doszczętnie tę koalicję. Zresztą nie było to specjalnie trudne, bo Zjednoczoną Lewicę internet od początku uznał za porozumienie pod hasłem „pudrowanie trupa” albo „ej, zbierzmy się wszyscy razem, to może nas jeszcze raz wybiorą”. Wynik Zjednoczonej Lewicy oznacza, że partie ją tworzące dostaną trochę pieniędzy na przetrwanie, podobnie jak Partia Razem ale spadają na margines polityki, z którego niesłychanie trudno wrócić ponownie do Sejmu.

Równie trudną sytuacją ma PSL. Jeżeli utrzyma wynik ponad 5 proc., to będzie miało co prawda szczątkową reprezentację w parlamencie ale przy tak słabym wyniku Janusz Piechociński z całą pewnością zostanie zmieciony ze stanowiska szefa partii. Co gorsza ludowcy nikomu nie będą potrzebni do koalicji rządzącej, a to oznacza, że czekają ich cztery długie lata biedowania w opozycji.

O wielkim sukcesie może mówić Paweł Kukiz. Mimo beznadziejnej kampanii będzie miał zupełnie przyzwoity klub w nowym Sejmie. Za to wynik Nowoczesnej Ryszarda Petru jest względnym sukcesem. Partia co prawda wchodzi do Sejmu ale mimo profesjonalnej kampanii i sporych pieniędzy w nią zainwestowanych będzie miała mniejszą reprezentację niż formacja muzyka. Jak widać liberalne recepty ciągle nie mają wzięcia w społeczeństwie. Największym przegranym może być KORWiN, który otarł się o próg wyborczy ale do Sejmu nie wchodzi. To zła wiadomość dla tej formacji, bo jej lider Janusz Korwin-Mikke, jest już na tyle leciwy (ma 72 lata), że następnych wyborów parlamentarnych może zwyczajnie nie pociągnąć.