Choroba z głowy

Dodano:   /  Zmieniono: 
Pozytywne myślenie, chęć życia, wiara w siebie, wola wyzdrowienia - leczą! Cudów nie sprawią, ale jak obliczają specjaliści przedłużają życie ludzi nawet o 7,5 roku!
Ponad miliard dolarów Amerykanie płacą co roku za 225 tys. operacji artroskopii kolana, które w leczeniu zwyrodnienia stawów są równie skuteczne jak dotknięcie różdżką przez uzdrowiciela. Firmy farmaceutyczne osiągają rocznie ponad 8 mld dolarów zysku ze sprzedaży nowej generacji leków na depresję, takich jak prozac, wykazujących niewiele większą skuteczność niż środki zawierające jedynie sól fizjologiczną. Jeszcze większe dochody uzyskują na całym świecie bioenergoterapeuci, healerzy i zielarze, którzy leczą głównie wiarą w cuda.
Lekarz jak lekarstwo
W 1955 r. amerykański uczony Henry K. Beecher po przeanalizowaniu 15 badań klinicznych przekonywał, że co trzeci chory odczuwa wyraźną poprawę po zastosowaniu placebo, czyli leku lub terapii działających jedynie siłą sugestii. Reklama leków, a także wiara w postęp medycyny sprawiły, że dziś jeszcze więcej ludzi jest podatnych na "uzdrawiające oszustwo" - wynika z najnowszych badań, jakie przeprowadził prof. Timothy Walsh z Columbia University.
Walsh przeanalizował prawie sto prób klinicznych leków przeciwdepresyjnych, w których firmy farmaceutyczne muszą wykazać, że ich preparaty są bardziej skuteczne niż placebo (to podstawowy warunek rejestracji środka). W ponad połowie przypadków nie można było jednak odróżnić siły sugestii od działania farmaceutyku. Wyższość prozacu nad placebo udało się wykazać dopiero po przeprowadzeniu pięciu badań. Jeszcze więcej prób wymagały inne leki o podobnym działaniu, jak zoloft i paxil.
"Wciąż tkwimy w błędnym przekonaniu, że choremu pomogła zaordynowana terapia. Tymczasem często nie wiemy, co tak naprawdę zadecydowało o powodzeniu leczenia" - przyznaje prof. Andrew Leuchter z University of California w Los Angeles. Przekonują o tym najnowsze badania obrazowania mózgu, które wykazują, że efekt placebo nie ogranicza się do poprawy samopoczucia chorych! U pacjentów cierpiących na depresję pod wypływem sugestii aktywność mózgu (zarówno w korze przedczołowej, jak i układzie limbicznym, czyli w tzw. minimózgu) zmienia się podobnie jak u innych chorych po zażyciu antydepresantów. Również w mózgu osób, które zamiast środków przeciwbólowych otrzymały placebo, zaobserwowano podobne zmiany jak po zażyciu opioidów, na przykład morfiny. "Leczenie z użyciem placebo nie jest zatem brakiem terapii, lecz terapią bez aktywnego leku" - twierdzi prowadząca badania prof. Helen Mayberg, neuropsychiatra z Uniwersytetu Toronto. Jej zdaniem, mózg ma wrodzą zdolność do samoleczenia. Wprawdzie na ogół placebo wywołuje jedynie krótkotrwały efekt i nie może zastąpić leków, ale umiejętnie wykorzystywane może spotęgować ich działanie. "Przekonanie pacjenta o skuteczności terapii może mieć wręcz decydujące znaczenie" - podkreśla prof. Mayberg.
Operacje na niby
Coraz częściej przekonują się o tym chirurdzy, bo skalpel wywołuje efekt placebo tak samo jak pseudoleki. Przykładem jest artroskopia, czyli wziernikowanie stawu kolanowego, jeden z najczęstszych zabiegów w ortopedii. Polega on na wykonaniu w kolanie trzech niewielkich nacięć, przez które lekarze wsuwają kamerę i przepłukują odpowiednim płynem zniszczoną reumatyzmem chrząstkę stawową. Większość pacjentów twierdziła, że po takiej operacji bóle przy chodzeniu ustępują, zmniejsza się obrzęk i sztywność stawu, dzięki czemu mogą się sprawniej poruszać. Dopiero badania porównawcze 180 osób wykazały, że niemal równie często i tak samo dobrze czują się pacjenci, u których prof. John D. Bradly z Indiana University w Indianapolis jedynie upozorował zabieg. Wykonał u nich nacięcia w kolanie i tylko zamarkował irygację!
Odroczona śmierć
Siłą woli nie można się wyleczyć na przykład z raka, ale nie ma wątpliwości, że odpowiednio zaktywizowany mózg wpływa na odporność organizmu podobnie jak ćwiczenia fizyczne, dobry sen i witaminy. Po raz pierwszy wykazały to badania prof. Marian Cleeves Diamond z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Berkeley. Pobudzanie w płacie czołowym szczurów i myszy jednego z ośrodków (dorosolateral cortex) zwiększało wytwarzanie dojrzewających w grasicy białych ciałek krwi - limfocytów T (typu CD4). "W przyszłości będzie można pobudzać mózg, by usprawnić działanie układu immunologicznego w walce z chorobą" - twierdzi uczona.
"Śmiertelnie chorzy ludzie są w stanie odroczyć własną śmierć o kilka dni, a nawet kilka tygodni, jeśli pragną doczekać ważnego wydarzenia, jak urodziny, rocznica rodzinna lub święta religijne" - wywnioskował Robert Butler z Międzynarodowego Centrum Długowieczności w Nowym Jorku po przeanalizowaniu okoliczności prawie 2 tys. zgonów. Eksperci Amerykańskiego Towarzystwa Psychologicznego (APA) twierdzą, że pozytywne myślenie przedłuża życie ludzi starszych nawet o 7,5 roku. Ma większy wpływ na długość życia niż porzucenie nałogu palenia tytoniu czy regularne uprawianie ćwiczeń fizycznych.
Lekarz wzbudzający w chorym zaufanie może sprawić, że pacjent będzie mu przypisywał wręcz magiczną moc. Najlepszym tego przykładem są uzdrowiciele. Stosowana przez nich terapia polega przede wszystkim na nawiązaniu silnej więzi emocjonalnej z chorym. Dowodzą tego również badania kliniczne leków. U pacjentów, którzy w nich uczestniczą, efekt placebo jest silniejszy, bo zawsze są otoczeni bardziej troskliwą opieką, a lekarze poświęcają im znacznie więcej uwagi niż w przychodni. - Wielcy lekarze osiągali znakomite efekty leczenia, ponieważ potrafi zarówno zastosować odpowiednią terapię, jak i wyzwolić w organizmie chorego mechanizmy samoregulacyjne i samonaprawcze - twierdzi prof. Kazimierz Imieliński, prezes Polskiej Akademii Medycyny, organizator odbywających się co roku konferencji poświęconych humanizacji medycyny.
Zbigniew Wojtasiński
Pełny tekst pt. "Choroba z głowy" w najnowszym, 1036 numerze tygodnika "Wprost", w sprzedaży od poniedziałku 30 września.
W tym samym numerze: Internet: największy śmietnik świata (Koniec świata nastąpi za dwa tygodnie.' W hipermarketach pojawiło się trujące mleko.' Nad Europą unosi się radioaktywna chmura." Co trzeci list elektroniczny to śmieć.)