Kto zabił Columbię?

Kto zabił Columbię?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Specjaliści: przyczyną tragedii byli ludzie. Ale oceny różnią się - jedni winę widzą w załodze, ale większość sądzi, że zawiniła obsługa na Ziemi, która zbagatelizowała zagrożenia dla statku.
Według pierwszego polskiego kosmonauty generała Mirosława Hermaszewskiego, obecnie jest jeszcze za wcześnie, by oceniać przyczyny katastrofy. "Wariantów może być bardzo wiele. Mogła to być przyczyna techniczna, zmęczenie materiału, błąd oprogramowania, czy też błąd człowieka" - mówił Hermaszewski.

"Może wszedł pod zbyt dużym kątem, może nie wytrzymała osłona termiczna. To będzie przedmiotem bardzo drobiazgowych badań" -  powiedział generał.

Według doc. Józefa Juchniewicza z Centrum Badań Kosmicznych PAN, najbardziej prawdopodobna wydaje się hipoteza, że przyczyną tragedii promu Columbia było uszkodzenie powłoki termicznej wahadłowca. Zdaniem eksperta, błąd pilota raczej nie wchodzi w  grę.

O możliwości uszkodzenia powłoki termicznej, a w wyniku tego uszkodzenie wewnętrznej struktury wahadłowca mówi też inż. Jacek Nowicki, autor publikacji z dziedziny astronautyki. Współautor wydanej w 1989 roku książki "Samoloty kosmiczne" zaznaczył, że od początku ten wykonany z płytek ceramicznych pancerz termiczny był kwestionowany jako odpowiedni dla statku kosmicznego.

Joanna Chojnacka, mieszkanka Sochaczewa, która w konkursie radia RMF FM wygrała bilet na kosmiczny lot, powiedziała, że mimo tej tragedii nie zrezygnuje z szansy polecenia wahadłowcem.

"To szokująca wiadomość, ale ja chcę polecieć w kosmos, bo to niepowtarzalna przygoda; pragnę silnych wrażeń. Biorąc pod uwagę dotychczasowe starty wahadłowców zdecydowana większość z nich zakończyła się powodzeniem. Mam nadzieję, że także ten, w którym ja będę uczestniczyć też się uda i pomyślnie wrócimy na ziemię" -  powiedziała.

Naruszenie aerodynamicznych właściwości wahadłowca przy wchodzeniu w gęste warstwy atmosfery było przyczyną katastrofy Columbii - powiedział w sobotę rzecznik rosyjskiej agencji kosmicznej Rosawiakosmos Siergiej Gorbunow.

"Widzieliśmy na monitorze, jak od wahadłowca oderwała się jakaś niewielka część, a w takich warunkach najmniejszy drobiazg może spowodować tragedię" - powiedział Gorbunow.

Jean-Francois Clairevoy, astronauta z Europejskiej Agencji Kosmicznej sądzi, że załoga utraciła kontrolę nad promem.

W wywiadzie dla radia France Infos Clairevoy powiedział, że  system pilotażu wahadłowca jest niezwykle czuły, wymaga bowiem idealnej koordynacji 44 małych odrzutowych silników manewrowych sterowanych aerodynamicznie i bardzo łatwo utracić kontrolę nad tym systemem.

To zaś - jego zdaniem - może spowodować błąd przy wchodzeniu wahadłowca w gęste warstwy atmosfery przy powrocie na Ziemię polegający na pogorszeniu jego aerodynamiki, czyli zwiększeniu tarcia powierzchni wahadłowca w atmosferze, co mogło być przyczyną rozpadnięcia się Columbii.

Francuski astronauta podkreślił, że "załoga Columbii była świetnie wyszkolona i wytrenowana do reagowania na wszelkie anomalie". Przypuszcza on, że tym razem "coś musiało zaskoczyć zarówno załogę na pokładzie promu, jak personel sprawujący kontrolę nad lotem z Ziemi".

Rosyjski ekspert cytowany bez podania nazwiska przez agencję Interfax wyraża opinię, że katastrofa Columbii może oznaczać zamrożenie na długi czas lotów amerykańskich wahadłowców.

Przypomniał, że na 1 marca planowany jest powrót na Ziemię wahadłowcem Atlantis obecnej trzyosobowej załogi Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS).

O katastrofie Columbii czytaj: Tragedia w niebie - wina "ziemi"?

O ostatniej załodze promu Columbia czytaj: Lot STS-107

sg, pap