Martwe dusze w europejskich parlamentach

Martwe dusze w europejskich parlamentach

Dodano:   /  Zmieniono: 
To co oburzyło Polaków, jest na porządku dziennym w wielu stolicach Europy. Głosowanie za nieobecnych kolegów jest tolerowane w Rzymie, a w Moskwie nawet akceptowane.
Podczas środowego głosowania w Sejmie nad odwołaniem ministra infrastruktury Marka Pola dwaj posłowie SLD zagłosowali - wbrew prawu - za nieobecnych kolegów. Wszyscy czterej posłowie zostali wykluczeni z klubu SLD. Marszałek Sejmu zapowiedział, że złoży w czwartek doniesienie do prokuratury.

Poniżej informacja, czy jest możliwe głosowanie za nieobecnego deputowanego w parlamentach innych państw europejskich.

W Rosji praktyka głosowania za nieobecnego posła jest legalna i powszechnie stosowana przez niemal wszystkie frakcje parlamentarne.

Nieobecni deputowani zostawiają swoje karty magnetyczne do dyspozycji sekretarza frakcji, który następnie - obchodząc puste miejsca - wciska przy nich przyciski. Jest to robione otwarcie, pisemna zgoda od parlamentarzysty nie jest w praktyce wymagana.

We francuskim Zgromadzeniu Narodowym głosuje się osobiście, ale  wolno też dać upoważnienie. Upoważniony deputowany z kolei ma  prawo przekazać je jeszcze innemu deputowanemu.

Francuscy posłowie głosują w zależności od wagi debaty przez podniesienie ręki albo imiennie (z wykorzystaniem kartki.) Próby oszustw w trakcie głosowania są bardzo rzadkie. Nie zdarzyły się od wielu lat. Dlatego kary, jakie przewiduje parlamentarny regulamin, są niewielkie: pozbawienie diety przez miesiąc, a w  razie recydywy, przez sześć miesięcy.

We włoskim parlamencie wielokrotnie odnotowywano przypadki oddawania głosów za nieobecnych deputowanych.

Kilkakrotnie wnoszono o unieważnienie takiego głosowania, jednak zdecydowany sprzeciw przewodniczących izb wobec anulowania wyników, nigdy nie pozwolił na powtórzenie procedury.

Przypadki oszustwa podczas głosowania zdarzają się znacznie częściej w izbie niższej (Izbie Deputowanych) niż w Senacie. Głosowanie odbywa się bez użycia karty identyfikacyjnej, tylko przez naciśnięcie przycisku.

Przewodniczący izb w przypadku wykrycia oszustwa odwołują się do  honoru i godności deputowanych, piętnując jako naganne ich zachowanie, nie mogą jednak stosować żadnych sankcji ani wobec nieobecnych, ani wobec tych, którzy za nich głosują.

Niektórzy deputowani oszukują, nawet nie starając się tego ukryć. Przyłapani przez kamery telewizyjne czy obiektywy aparatów fotograficznych "na gorącym uczynku" tłumaczą potem, że oddali głos za nieobecnych kolegów za ich zgodą i na osobistą prośbę.

Ukraińskie prawo nie przewiduje głosowania kartą parlamentarzysty, którego nie ma na sali posiedzeń, nawet z  podpisanym upoważnieniem do jej wykorzystania.

Prawo to nie jest jednak egzekwowane. W praktyce niemal podczas każdego głosowania dochodzi do sytuacji, gdy "uczestniczą" w nim karty deputowanych fizycznie nieobecnych.

Z tego powodu często wybuchają skandale. Najgłośniejszy wybuchł w  listopadzie ubiegłego roku, gdy po głosowaniu w sprawie dymisji prezesa Banku Narodowego wykryto przypadki głosowania kartami nieobecnych. Opozycja zażądała unieważnienia wyników. Doszło do  rękoczynów. W końcu zarządzono nowe głosowanie - imienne, z  osobistym podpisaniem kartki. Okazało się potem, że część podpisów podrobiono i skandal ciągnął się jeszcze przez kilka tygodni.

W brytyjskiej Izbie Gmin głosowanie nie odbywa się ani elektronicznie, ani przez wrzucenie kartki. Posłowie wchodzą do  jednego z dwóch wyznaczonych do tego celu pokojów. Do jednego ci, którzy są "za", a do drugiego - którzy są "przeciw".

Przed wejściem do pokojów poseł podaje nazwisko. Urzędnik parlamentu (tzw. teller) odznacza nazwisko. W ramach dodatkowego zaświadczenia dwóch posłów musi zaświadczyć, że głosujący jest tym, za kogo się podaje.

Oznacza to, że posłowie idą do głosowania grupami i wzajemnie poświadczają sobie tożsamość. Po podliczeniu głosów ogłasza się wynik.

Czytaj też: Oszustwo w Sejmie

sg, pap