Jawne zeznanie prezydenta (aktl.)

Jawne zeznanie prezydenta (aktl.)

Dodano:   /  Zmieniono: 
Prokuratura Apelacyjna w Warszawie po konsultacji z warszawskim Sądem Okręgowym zdjęła klauzulę tajności z  zeznań prezydenta.
O odtajnienie zeznań zwróciła się 6 listopada do prokuratora generalnego Grzegorza Kurczuka sejmowa komisja śledcza. Resort zdecydował, że decyzję podejmie ta prokuratura, która prowadziła śledztwo i która nałożyła klauzulę poufności na zeznania prezydenta.

Prezydent został przesłuchany jako świadek przez Prokuraturę Apelacyjną 26 marca. Przesłuchanie odbyło się w Pałacu Prezydenckim. Uczestniczył w nim szef Prokuratury Apelacyjnej Zygmunt Kapusta oraz jeden z prokuratorów prowadzących to śledztwo.

Prokuratura wezwała prezydenta na świadka po ujawnieniu wiadomości o prywatnym liście, który 25 lipca 2002 r. (już po  konfrontacji z Adamem Michnikiem u premiera Leszka Millera) Lew Rywin skierował do Kwaśniewskiego, przedstawiając w nim własną wersję swojej wizyty w  Agorze. Wręczył mu go osobiście podczas tenisowego turnieju na Wybrzeżu.

W liście tym Rywin pisał m.in., że na początku lipca były członek Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji Andrzej Zarębski poprosił go  o "bardziej aktywne włączenie się w lobbing na rzecz poprawek w  projekcie ustawy o telewizji", a rozmowy z Wandą Rapaczyńską i  Adamem Michnikiem przedstawił jako spotkania biznesowe, w trakcie których miał nie mówić o 17,5 mln dolarów w zamian za korzystne dla "Agory" poprawki do ustawy o rtv.

W marcowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezydent powiedział, że od początku namawiał premiera Leszka Millera i Adama Michnika, aby skierowali "sprawę Rywina" do prokuratury.

Przewodniczący sejmowej komisji śledczej Tomasz Nałęcz (UP) oświadczył, że prawdopodobnie poda do publicznej wiadomości zeznania prezydenta, odczytując je na posiedzeniu komisji. Zastrzegł się jednak, że jeszcze rozważa tę sprawę.

"My przywołujemy argumentację, że prezydent wszystko co wie, powiedział, ale tak naprawdę to my wiemy, co powiedział, a osoby nas słuchające nie wiedzą" - powiedział. "Być może należałoby potwierdzić to przywołaniem zeznań prezydenta w całości, wtedy prawo nie będzie naruszone" - uznał Tomasz Nałęcz. Podkreślił przy tym, odtajnienie oznacza, że "posłowie komisji mogą wykorzystywać zeznania prezydenta -  przywoływać, cytować, nawet w całości, na otwartych posiedzeniach komisji". Nie mogą jednak rozdać ich tekstu np. dziennikarzom.

em, pap