W okolicach ulicy Targowej w Warszawie kierowcy utknęli dziś w ogromnym korku. Pojawiły się głosy, że winą jest krzyżowanie się buspasa z pasem dla pozostałych samochodów, jednak stołeczny ratusz tłumaczy, że to wina złych przyzwyczajeń kierowców.
- Nie zgadzam się, że krzyżowanie się pasów jest błędnym rozwiązaniem i wpływa na utrudnienia. Wynika to z tego, że buspas łączy się teraz z trambuspasem, który znajduje się dalej w al. Solidarności - zaczął Bartosz Milczarczyk, rzecznik ratusza. Jego zdaniem korki to efekt samochodów zaparkowanych na buspasie. - Kierowcy przez trzy lata zostawiali tam auta, bo przed otwarciem ulicy Targowej służył jako parking. Teraz ten pas jest normalnym buspasem i kierowcy autobusów muszą omijać zaparkowane auta, wjeżdżając na pas dla kierowców - dodał.
Rzecznik zaznaczył, że póki co samochody nie będą odholowywane chyba, że sytuacja będzie się powtarzać. Ponadto, zwrócił uwagę, że podczas gdy kierowcy stali w korku na ulicy Solidarności, ulica Wileńska była pusta. Podczas prac związanych z budową metra była ona ulicą ślepą, jednakże teraz jest już przejezdna. Kierowcy przyzwyczajeni jednak do jeżdżenia w związku z pracami budowlanymi ulicą Solidarności, omijali ulicę Wileńską. Milczarczyk nie wykluczył jednak, że sygnalizacja świetlna w tym miejscu zostanie poddana analizie pod kątem usprawnienia ruchu drogowego.
TVN Warszawa
Rzecznik zaznaczył, że póki co samochody nie będą odholowywane chyba, że sytuacja będzie się powtarzać. Ponadto, zwrócił uwagę, że podczas gdy kierowcy stali w korku na ulicy Solidarności, ulica Wileńska była pusta. Podczas prac związanych z budową metra była ona ulicą ślepą, jednakże teraz jest już przejezdna. Kierowcy przyzwyczajeni jednak do jeżdżenia w związku z pracami budowlanymi ulicą Solidarności, omijali ulicę Wileńską. Milczarczyk nie wykluczył jednak, że sygnalizacja świetlna w tym miejscu zostanie poddana analizie pod kątem usprawnienia ruchu drogowego.
TVN Warszawa