Po ostatnich atakach terrorystycznych, do których doszło w Wielkiej Brytanii politycy mówili o konieczności walki z terroryzmem. Wśród możliwych działań wymieniano m.in. nieprzyjmowanie muzułmańskich imigrantów oraz deportację radykalnych imamów. Mariusz Błaszczak stwierdził na antenie Polskiego Radia, że opozycja była przeciwna przyjęciu przez polski rząd ustawy antyterrorystycznej. – Przypomnę, jaki był wrzask, jaki był jazgot totalnej opozycji. Oni byli przeciwni przyjęciu tej ustawy. Na podstawie ustawy antyterrorystycznej kilka osób zostało deportowanych z Polski, dlatego, że byli podejrzewani o związki z organizacjami terrorystycznymi, które skupiają muzułmanów, są groźne – tłumaczył minister spraw wewnętrznych dodając, że „polskie służby pracują, polskie służby są przygotowane, mają odpowiednie narzędzia, żeby stać na straży bezpieczeństwa”.
Szef MSWiA stwierdził, że rząd PO-PSL godził się na to, żeby w Polsce stworzyć środowiska, zaplecze oraz bazy rekrutacyjne dla terrorystów. Błaszczak podkreślił, że obecny rząd zdecydowanie sprzeciwia się takim pomysłom. – W Polsce słyszymy, że moje działania jako ministra spraw wewnętrznych i administracji, działania rządu są podważane przez totalną opozycję. Być może płynie z góry ten rozkaz, bo przecież liderem, nieformalnym liderem Platformy Obywatelskiej jest Donald Tusk, który groził Polsce sankcjami za nieprzyjmowanie uchodźców – zaznaczył polityk PiS.
Mariusz Błaszczak powołał się na przykład Czech. Minister spraw wewnętrznych Milan Chovanec powiedział, że Czechy nie przyjmą żadnych migrantów z Włoch i Grecji. Decyzja czeskich władz została poparta również przez partie opozycyjne.