Czytelnicy Wprost.pl alarmują, że na wyspie Zakynthos utknęło niemal 200 Polaków. Odlot do kraju zgodnie z planem miał nastąpić wczoraj, ale nie doszło do niego w planowanym terminie. Turyści zostali w Grecji dzień dłużej.
Okazuje się, że przyczyną są lokalne przepisy dotyczące pór lądowania samolotów. – Problem z lotniskiem Zakynthos jest taki, że ono dość wcześnie się zamyka ze względu na ograniczenia naturalne, czyli żółwie, które mieszkają na Zakynthos – tłumaczył w rozmowiez RMF MF Tomasz Ostojski ze Small Planet.
Samolot nie zabrał turystów wczoraj, ponieważ z powodu opóźnienia tankowania na Okęciu nie zdążyłby dotrzeć na Zakynthos na czas. Nie było możliwości lądowania później ze względu na okres ochronny dla żółwi z gatunku caretta caretta. Piątkowe kłopoty spowodowały utrudnienia także dla turystów, którzy w sobotę mieli wylecieć z Warszawy. Muszą bowiem czekać na przylot maszyny z Zakynthos.
Czytaj też:
Samolot pomylił trasę. 40 tys. ton wody wylądowało... na głowach policjantów
