O. Roman molestował seksualnie dziewczęta i młode siostry pod pozorem działań terapeutycznych oraz "otwierania na Boga". Praktykę tę nazywał "położeniem się". "W rozmównicy, gdzie ojciec brał nas na rozmowy, była wersalka. Ojciec położył mnie na niej i sam położył się na mnie. Dotykał mnie, mówiąc, że otwiera mnie na Boga. Wykonywał przy tym wiadome ruchy i odmawiał koronkę do Miłosierdzia Bożego. Innym razem ojciec rozebrał się do pasa. Znów mnie dotykał. Mówił, że Jezus kocha mnie w ten sposób" – relacjonowała w Internecie jedna ze skrzywdzonych dziewcząt.
Pierwsze sygnały o dziwnych praktykach o. Romana dotarły do jego zakonnych przełożonych w listopadzie 2002 roku. O. Kazimierz Malinowski, krakowski prowincjał franciszkanów konwentualnych wydał wtedy zakonnikowi całkowity zakaz jakichkolwiek kontaktów ze zgromadzeniami żeńskimi, zakaz kierownictwa duchowego i prowadzenia spowiadania poza konfesjonałem i poza wyznaczonymi godzinami. Mimo to, potajemnie utrzymywał kontakty z charyzmatyczną przełożoną s. Jadwigą Ligocką. W czerwcu ubiegłego roku o. Roman ostatecznie opuścił parafię w Lwówku Śląskim i zamieszkał u betanek.
O tym, że na terenie klasztoru betonek w Kazimierzu może dochodzić do molestowania, pisał już kilka dni temu dodatek do "Gazety Wyborczej" - "Wysokie Obcasy". Jak się dowiedział "Wprost", wszystko wskazuje na to, że ojciec Roman wkrótce pożegna się z habitem. Na wniosek polskich władz zakonnych, franciszkańska Kuria Generalna w Rzymie wystąpiła do watykańskiej Kongregacji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego o wykluczenie ojca Romana z zakonu i trwałe pozbawienie go prawa do sprawowania czynności kapłańskich ze względu na rażące nieposłuszeństwo wobec przełożonych.
Więcej w jutrzejszym numerze tygodnika „Wprost"