Borys Budka był gościem TOK FM, gdzie dużo uwagi poświęcił Telewizji Polskiej. – Dwa miliardy złotych, które przekazano na propagandę w mediach publicznych, zostaje wykorzystane do tego, żeby każdego dnia w obrzydliwy sposób szkalować Rafała Trzaskowskiego – powiedział przewodniczący PO. Polityk dodał, że zarówno jego ugrupowanie, jak i Koalicja Obywatelska czy Rafał Trzaskowski będą pozywać TVP zawsze, kiedy będzie taka możliwość. – Natomiast zdajemy sobie sprawę, że jest cienka granica między trybem wyborczym, a sprawą o naruszenie dóbr osobistych – podkreślił wyjaśniając, że procedowanie w trybie wyborczym jest szybsze.
„Jacek Kurski robi dobrą robotę”
Budka przypomniał, że w trakcie kampanii do wyborów parlamentarnych wygrał jedną sprawę z TVP, a drugi raz z Samuelem Pereirą, który „w obrzydliwy sposób kłamał na jego temat”. Pytany, jakie konkretnie kłamstwa na temat Trzaskowskiego przedstawiał nadawca publiczny, lider PO odpowiedział, że chodzi o „wypowiedzi dotyczące stosunku Trzaskowskiego do różnych kwestii oraz kreowanie go jako osoby mającej cechy charakteru, które w rzeczywistości są nieprawdziwe”. – Nie chcę powtarzać tych wszystkich kłamstw. Każdego dnia jest materiał, który nadaje się do pozwu w ramach ochrony dóbr osobistych, natomiast mało jest takich do trybu wyborczego. Jak widać Jacek Kurski robi dobrą robotę – spuentował.
Podczas rozmowy poruszono również doniesienia o rzekomym planie PiS, który miałby zostać zastosowany w przypadku spadku notowań sondażowych. Przypomnijmy, we wtorek „Super Express” donosił, że Jarosław Kaczyński chciałby w takiej sytuacji wprowadzić stan klęski żywiołowej. – Nie wierzę w nic, co potwierdza czy czemu zaprzecza PiS – stwierdził Budka. – Natomiast myślę, że to byłby gwóźdź do trumny, gdyby po raz kolejny wybory nie odbyły się z winy rządzących. Wyborcy PiS-u odebraliby to jako wykorzystanie wyłącznie do celów politycznych – podsumował.
Czytaj też:
Politico: Andrzej Duda przed wyborami poleci do USA na spotkanie z Trumpem