Klęska PiS podczas głosowania w Sejmie. Budka: Morawiecki i honor to oksymoron

Klęska PiS podczas głosowania w Sejmie. Budka: Morawiecki i honor to oksymoron

Borys Budka
Borys Budka Źródło:Newspix.pl / TEDI
– To spektakularna porażka Jarosława Kaczyńskiego. Jeżeli w kluczowej dla Polaków sprawie rząd nie ma większości, to powinien podać się dymisji – powiedział Borys Budka po przegranym przez PiS głosowaniu nad projektem ustawy Lex Kaczyński.

Głosowanie nad lex Kaczyński we wtorek 1 lutego poprzedziła debata w Sejmie, a także burzliwe obrady Komisji Zdrowia, gdzie projekt ustawy nie uzyskał poparcia. Podobnie było później na sali plenarnej – „za” odrzuceniem wniosku opowiedziało się 253 posłów i posłanek, „przeciw” było 152, a aż 37 wstrzymało się od głosu.

Lex Kaczyński. Budka: Rząd powinien się podać do dymisji

Komentując sejmowe głosowanie stwierdził, że „jest ono spektakularną porażką Jarosława Kaczyńskiego” a rząd powinien podać się do dymisji i zgodzić się na przedterminowe wybory. – Jeżeli w kluczowej dla Polaków sprawie rząd nie ma większości, to powinien podać się dymisji. Gdyby Mateusz Morawiecki był człowiekiem honoru – ja rozumiem, że  i honor to oksymoron – to dzisiaj biurku prezydenta leżałaby jego dymisja – oświadczył polityk KO. Równocześnie podkreślił, że „PiS przygotuje narrację pod swój elektorat, że to opozycja nie chciała takiego projektu ustawy”.

– Tak naprawdę zespół go sam Kaczyński zgłaszając tak absurdalne propozycje. Próbował zrzucić swoje nieróbstwo i nieróbstwo rządu PiS, tragedię 100 tys. ofiar COVID-19 i drugich ponad 100 tys. ponadnormatywnych zgonów, na zwykłych ludzi – pracowników i pracodawców. Tymczasem nikt już nie da się nabrać, że za to, co dzieje się w Polsce odpowiada rząd premiera Morawieckiego i Jarosława Kaczyńskiego, no i minister zdrowia oraz wicepremier do spraw bezpieczeństwa – dodał poseł KO.

Budka o walce z pandemią

Były szef KO stwierdził, że w Polsce nie ma żadnej walki z pandemią, a ludzie zostali zostawieni samym sobie. – Dzisiaj Kaczyński udawał, że coś robi, ale to są działania po pierwsze spóźnione, a po drugie nic nie dające – podsumował polityk. Jego zdaniem rząd „zawalił” też akcję szczepień.

– Na pandemii bogacili się ludzie na lewych maseczkach, respiratorach itd., a Polacy umierali. I co wymyślił Jarosław Kaczyński? Ustawę donosową, ustawę konfidencką, ustawę, w której ludzie byli przeciwstawiani innym ludziom. Chyba nikt nie wierzy, że na sali sądowej można wygrać z pandemią. Z pandemią wygrywa się skutecznymi działaniami, które proponują eksperci. Do tego była Rada Medyczna. Mnóstwo dobrych propozycji opozycji składanych tutaj w Sejmie. Żadne nie zostały uwzględnione – wyliczył polityk KO.

Historia lex Kaczyński

Projekt złożyła w Sejmie 27 stycznia grupa posłów PiS, a do reprezentowania wnioskodawców upoważniono posła Pawła Rychlika. Projekt nazywany jest lex Kaczyński (od nazwiska prezesa PiS, który firmował przepisy w nim zawarte) lub lex Rychlik (od nazwiska posła sprawozdawcy). Nowe zapisy miały zastąpić projekt ustawy, której procedowanie zaczęło się w połowie grudnia (tzw. lex Hoc, ustawa hocowa, która dotarła do Sejmu jako projekt poselski, wcześniej Ministerstwo Zdrowia próbowało złożyć inną ustawę ws. walki z pandemią, jednak bezskutecznie).

W myśl nowych propozycji pracodawcy mieli żądać od pracowników oraz osób wykonujących na ich rzecz pracę na podstawie umów cywilnoprawnych, bez względu na to, czy przeszli oni chorobę i są zaszczepieni, podawania informacji o posiadaniu negatywnego wyniku testu diagnostycznego. Pracownik miał mieć natomiast możliwość wykonać nieodpłatnie taki test zasadniczo raz w tygodniu, choć możliwa będzie zmiana częstotliwości jego przeprowadzania.

Badania miały być finansowane ze środków Funduszu Przeciwdziałania COVID-19. Pracownicy, którzy wykonali test, a zachorują na COVID-19 i będzie uzasadnione podejrzenie, że mogło do tego dojść w miejscu pracy, mogą domagać się odszkodowania od pracownika, który nie poddał się diagnozowaniu. Wysokość takiego odszkodowania miała wynieść równowartość pięciokrotności minimalnego wynagrodzenia za pracę.

Czytaj też:
„Gniot”, „bubel”, „głupio to wy robicie”. Kaczyński musiał aż dwa razy wejść na mównicę