Antykremlowski marsz pod ścisłym nadzorem

Antykremlowski marsz pod ścisłym nadzorem

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ściśle według z góry ustanowionych przez władze porządkowe reguł odbył się w Petersburgu mieście opozycyjny "marsz sprzeciwu" w dniu przyjazdu prezydenta Putina. Zezwolenie opiewało na 500 osób.
Według władz wzięło w nim udział 400 przeciwników Kremla. Organizatorzy informują o udziale w proteście 2-3 tys. ludzi.

Prezydent Rosji przyleciał na obradujące tam od piątku z udziałem 6.000 gości z 60 krajów XI Międzynarodowe Forum Ekonomiczne, na którym jest też ponad 20 prezydentów i premierów.

Agencja ITAR-TASS poinformowała, że uczestnicy marszu przeszli przez miasto ustaloną trasą, ale nie wszyscy szli chodnikiem, ponieważ część wychodziła na jezdnię, "stwarzając na drodze sytuacje grożące wypadkami". "Grupa wiecujących, która maszerowała pośrodku Prospektu Greckiego, znalazła się na drodze przejazdu karetki pogotowia, która spieszyła na wezwanie z włączonym sygnałem świetlnym. Ekipie medycznej spieszącej do chorego przyszli z pomocą w wypełnieniu ich misji pracownicy milicji" - informowała agencja.

ITAR-TASS podkreśla jednak, że "tak zwany marsz sprzeciwu przebiegł bez poważnych zakłóceń" i zgromadził 400 osób, podczas gdy organizatorzy zapewniali, że będzie ich 500 i dokładnie na taką liczbę demonstrantów uzyskali zgodę.

Organizatorami marszu była opozycyjna koalicja Inna Rosja, partia Jabłoko i Partia Narodowo-Bolszewicka.

Jeden z liderów antyprezydenckiej opozycji, były szachowy mistrz świata Garri Kasparow powiedział w radiu "Echo Moskwy": "Ludzie pokonali strach". Przypomniał, że w kwietniu rosyjska milicja brutalnie rozpędziła w Petersburgu i Moskwie opozycyjne demonstracje, na które nie wydano zgody. Postępowanie milicji spotkało się z ostrą krytyką na Zachodzie. Tym razem władza uległa i musiała się podporządkować prawu - powiedział Kasparow.

Limit 500 uczestników uznał za kpiny. "Jasne było, że przyjdzie więcej ludzi" - oświadczył.

Barwnym akcentem marszu protestacyjnego były zielone nadmuchiwane krokodyle niesione przez rosyjskich ekologów - obrońców zwierząt. Po zakończeniu wiecu na trasie przemarszu przeciwników prezydenta Putina pozostały liczne patrole złożone z milicjantów i członków Obywatelskiej Służby Porządkowej.