Andrzej Duda w amerykańskiej telewizji. Podczas wywiadu padło kłopotliwe pytanie

Andrzej Duda w amerykańskiej telewizji. Podczas wywiadu padło kłopotliwe pytanie

Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji PBS
Andrzej Duda w wywiadzie dla amerykańskiej telewizji PBS Źródło:Przemysław Keler/KPRP
Andrzej Duda udzielił wywiadu amerykańskiej telewizji, w którym mówił m.in. o jedności Zachodu w obliczu kryzysu energetycznego wywołanego m.in. przez wojnę w Ukrainie. Na koniec rozmowy padło niewygodne pytanie.

Andrzej Duda udzielił wywiadu amerykańskiej stacji PBS. Znaczna część rozmowy była poświęcona . Prezydent był pytany, czy w jego opinii Zachodowi uda się zachować jedność w obliczu narastającego kryzysu energetycznego.

– Mamy do czynienia z rzeczywiście trudną sytuacją – kryzys energetyczny, inflacja i kryzys żywnościowy, wywołany zresztą przez Rosję. Zachód musi się jednak zastanowić, co jest ważniejsze: czy to, żeby było nam łatwiej, żeby było taniej, czy to, by pozwolić Rosji na zajęcie niepodległego państwa, kraju, który chce być wolny, demokratyczny i zachodni? Jeżeli Rosji się to uda, to nie zatrzyma się. Jej ambicje sięgają państw bałtyckich, mojego kraju – Polski, Bułgarii, Czech, Słowacji, wszystkich krajów, które były kiedyś pod jej wpływem – odparł polityk.

Andrzej Duda o groźbach użycia broni jądrowej przez Rosję

Prezydent skomentował także groźby ze strony rosyjskich polityków, którzy nie wykluczają użycia broni jądrowej. – Rosja nigdy nie posunęła się do jej użycia, nawet w najgorętszym okresie zimnej wojny. z powodu słabości Rosji zaostrza retorykę i nikt w stu procentach nie może zagwarantować, że tej broni nie użyje, choć byłoby to przekroczeniem wszelkich granic, złamaniem pewnego tabu, zwłaszcza że Ukraina nie jest wyposażona w broń jądrową – wyjaśnił.

– Na Rosję nikt nie napadł. A cały świat widzi, że Rosja dopuszcza się mordów, zbrodni wojennych i innych strasznych czynów. I wie, że o tym zaczyna być głośno i że grozi jej za to odpowiedzialność karna, dlatego zaostrza retorykę i straszy bronią jądrową – dodał .

Amerykańska dziennikarka pyta o praworządność w Polsce

Na koniec rozmowy Judy Woodruff zadała polskiemu prezydentowi pytanie dotyczące sytuacji w naszym kraju. – Sytuujecie się wyraźnie po stronie zachodniej. Wasze stanowisko odnośnie tego, co robi Rosja jest oczywiste, ale w tym samym czasie pański kraj – co dostrzegła administracja Joe Bidena – wykonuje pewne radykalne posunięcia. Mam na myśli zmiany w telewizji publicznej, zagadnienia dotyczące niezależności systemu sądownictwa, bardzo restrykcyjne regulacje dotyczące aborcji. Czy Polska zmierza w kierunku autorytaryzmu, czy pozostaje na kursie demokracji? – dociekała amerykańska dziennikarka.

W odpowiedzi zapewnił, że „Polska jest demokratycznym, suwerennym krajem, który wyrwał się zza żelaznej kurtyny między innymi dzięki wsparciu Stanów Zjednoczonych”. – Prezydent ma określone prerogatywy i instrumenty prawne, by dokonywać pewnych zmian, lecz również by je wstrzymywać. Wszyscy wiedzą, kim jestem i z jakimi przekonaniami startowałem w wyborach, niczego nie ukrywałem – zapewniła głowa państwa. – Słucham swoich wyborców. Zmiany, na których wprowadzenie się zgadzam, są absolutnie demokratyczne. Pragnę, by mój kraj był demokratyczny i za wszystkie swoje decyzje ponoszę pełną odpowiedzialność – dodał polityk,

Czytaj też:
Prezydent Duda ciepło o Macierewiczu: Jest człowiekiem ogromnych zasług dla Polski