Tusk obiecuje, że załatwi pieniądze z UE. „Z dnia na dzień”

Tusk obiecuje, że załatwi pieniądze z UE. „Z dnia na dzień”

Donald Tusk
Donald Tusk Źródło:Shutterstock / Alexandros Michailidis
Donald Tusk zapewnia, że pieniądze z KPO trafią do Polski błyskawicznie, jeśli tylko będzie mógł wziąć sprawy w swoje ręce. Przewodniczący PO podkreślał, że może to załatwić bez większego wysiłku.

Przewodniczący Platformy Obywatelskiej Donald Tusk wielokrotnie powtarzał, że pieniądze z Krajowego Planu Odbudowy już dawno temu powinny trafić do Polski. O wstrzymywanie transfery od początku obwiniał rząd Prawa i Sprawiedliwości, który jego zdaniem wciąż nie spełnił warunków Komisji Europejskiej. Podkreślał przy tym, że on sam błyskawicznie uczyniłby zadość wszystkim wymaganiom, stawianym przez unijnych komisarzy. Byłoby to o tyle łatwiejsze, że zgadza się z ich oceną stanu praworządności w naszym kraju i sprzeciwia reformom sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry.

Tusk: Nie jestem magikiem

– Nie chcę udawać cudotwórcy. Nie jestem magikiem i nie lubię wciskać kitu ludziom, bo nie o to chodzi. Wszyscy wiecie już bardzo dużo o mechanizmach finansowych, budżecie państwa, abyście pozwolili sobie na jakieś złudzenia – mówił polityk na spotkaniu z wyborcami w Inowrocławiu.

– Mogę tylko powiedzieć to, co naprawdę można zrobić i to bez większego wysiłku. Tylko, że to wymaga zmiany władzy, albo przynajmniej zmiany podejścia tej władzy, w co mi trudno uwierzyć – mówił dalej. – Powiem o najprostszej rzeczy, bo na tym się naprawdę dobrze znam. I mówię z ręką na sercu, że jeśli dostałbym jakiś wpływ na władzę, jeśli zmienilibyśmy tę władzę, a ja miałbym na coś wpływ, to jestem to w stanie załatwić z dnia na dzień – to znaczy pieniądze europejskie – oświadczył.

Tusk: To jakby każdy powiat dostałby po pół miliarda zł

Chwilę później lider PO poprawił się i stwierdził, że właściwie nie są to „pieniądze europejskie”. – To polskie pieniądze, które oni zablokowali tam w Brukseli tym swoim uporem poprzez tą walkę z praworządnością – podkreślał, mając na myśli oczywiście polityków PiS. Jak podkreślał, w ramach KPO otrzymalibyśmy tyle pieniędzy, że na każdy powiat średnio przypadłoby po pół miliarda złotych. – Czy ja muszę mówić, co możecie zrobić w Inowrocławiu i okolicy za 500 mln zł? Już gardło zdarłem, ale to coś, co jest zbrodnią, bo to są wasze pieniądze – dodawał.

Czytaj też:
Buda o środkach z KPO. Nie szczędzi cierpkich słów KE
Czytaj też:
Morawiecki o KPO: Nie poddamy się dyktatowi. Pierwsze projekty już ruszają