Samoobrona grozi "Wprost" procesem

Samoobrona grozi "Wprost" procesem

Dodano:   /  Zmieniono: 
W materiałach dotyczących wniosku o uchylenie immunitetu b. posłowi Samoobrony Stanisławowi Łyżwińskiemu znalazły się zeznania kobiety stawiające w niekorzystnym świetle szefa tej partii Andrzeja Leppera - poinformował redaktor naczelny "Wprost" Stanisław Janecki. Rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski nie wyklucza skierowania sprawy doniesień tygodnika na drogę sądową.

W sobotę na swoich stronach internetowych "Wprost", który dotarł do tych materiałów, przytoczyliśmy fragment jednej z rozmów Łyżwińskiego z przestępcą Andrzejem Pastwą. Inny aspekt materiałów, odnoszący się do szefa Samoobrony, Janecki ujawnił w rozmowie z PAP i na antenie TVN24.

"Jakąś dziewczynę przywieziono do pokoju pana Leppera - relacjonował PAP naczelny +Wprost+. - Tam jest taka dwuznaczna sytuacja, z której wynika, że udało jej się uniknąć świadczenia usług seksualnych tylko dlatego, że strasznie histerycznie zareagowała, zaczęła się trząść i panom się to nie spodobało po prostu".

"Jeśli tygodnik +Wprost+ pisał to nie mając ku temu żadnych podstaw - a jestem przekonany, że tak jest, przynajmniej w części dotyczącej Andrzeja Leppera. - A. Lepper zdecyduje czy ewentualnie wyciągnąć kroki prawne wobec tygodnika" - powiedział PAP rzecznik Samoobrony Mateusz Piskorski, proszony o skomentowanie tych informacji. Jego zdaniem, komentowanie "rewelacji" jest stratą czasu, bo "ten tygodnik nie ma żadnej, najmniejszej wiarygodności".

Jak dodał, "informacje wiarygodne w tej sprawie będą wyłącznie w momencie postępowania przed sądem".

Podkreślił, że jako członek sejmowej Komisji Regulaminowej i Spraw Poselskich będzie miał "znakomitą" okazję do weryfikacji doniesień "Wprost", kiedy komisja zapozna się z materiałem przedstawionym przez prokuraturę we wniosku o uchyleniu immunitetu.

"Przy okazji dyskusji o uchyleniu immunitetu posłowi Łyżwińskiemu z całą pewnością będą się pojawiały dywagacje stawiające w dwuznacznym świetle Andrzeja Leppera. Jesteśmy przygotowani na tego rodzaju insynuacje" - oświadczył Piskorski.

Jak powiedział PAP Janecki, "absolutnie wstrząsające" są też zeznania jednej z kobiet, oskarżających Stanisława Łyżwińskiego o gwałt. "Jak się to czyta, to włosy dęba stają - że ktoś może być tak brutalny. To jest normalny gwałt z użyciem przemocy i wręcz skrajnym udręczeniem. Jeśli to jest oczywiście prawda, bo to są zeznania tej dziewczyny" - zastrzegł rozmówca PAP.

Jak przypominamy na naszej stronie internetowej, śledczy zarzucają też Łyżwińskiemu zarzut porwania. Według naszych informacji, posła pogrąża stenogram rozmów nagranych przez Andrzeja Pastwę, jednego z najbardziej znanych polskich oszustów, a autentyczność taśm potwierdzili eksperci. Jak wynika z informacji przekazanych przez portal, między listopadem 1999 r. a kwietniem 2000 r. Pastwa nagrał kilka swoich rozmów z Łyżwińskim, który zlecił mu porwanie Zbigniewa B.

Przy jednej z rozmów Łyżwińskiego z Pastwą obecny był Andrzej Lepper. "Lider Samoobrony przyznał to podczas przesłuchania w łódzkiej prokuraturze. Nie ma jednak dowodu, aby wiedział o planowanym porwaniu" - piszemy.

Pytany przez PAP, czy szef Samoobrony rzeczywiście był obecny przy którejś z rozmów Mateusz Piskorski odparł: "Przypuszczam, że nawet dzisiaj przewodniczący Lepper nie pamiętałby, czy był obecny przy jakichś spotkaniach, gdzie był obecny i pan Łyżwiński, i pan Pastwa. Być może tak było. Natomiast na pewno nie był przy tych rozmowach, które są imputowane panu Łyżwińskiemu, a które są cytowane".

"Sprawy posła Łyżwińskiego nie chcemy komentować, bo jest on posłem niezależnym" - podkreślił Piskorski.

pap, ss