Gen. Skrzypczak o inwigilacji Pegasusem: Mam wiedzę niewygodną dla polityków

Gen. Skrzypczak o inwigilacji Pegasusem: Mam wiedzę niewygodną dla polityków

Waldemar Skrzypczak
Waldemar Skrzypczak 
- Być może dlatego jestem obiektem szczególnego zainteresowania, bo mam wiedzę niewygodną dla polityków – powiedział generał Waldemar Skrzypczak, odnosząc się do doniesień o wykorzystaniu systemu Pegasus do podsłuchiwania telefonu byłego dowódcy wojsk lądowych.

We wrześniu „Gazeta Wyborcza” ustaliła, że program szpiegowski śledził telefon byłego dowódcy wojsk lądowych od marca do czerwca 2019 roku. W tym czasie agenci specjalni mieli przejmować kontrolę nad urządzeniem co najmniej kilkanaście razy. – Nie sądziłem, że jestem wrogiem swojej ojczyzny – przekazał wtedy w rozmowie z „Wprost”.

Teraz w wywiadzie dla Wirtualnej Polski był pytany, czy domyśla się, dlaczego jego telefon mógł znaleźć się na podsłuchu. Na uwagę, że być może chodzi o jakąś sprawę sprzed lat, wojskowy przywołał zdarzenie w Nangar Khel i jego konsekwencje.

Gen. Skrzypczak mówi o powodach użycia przeciw niemu systemu Pegasus

– Jest bardzo bolesna i już raczej nieznana młodym ludziom w Polsce. Mam obowiązek przywrócić o niej pamięć polskiemu społeczeństwu, bo moim zdaniem była to największa zbrodnia na honorze polskiej armii w wolnej Polsce. Zbrodnia, której dokonał polski rząd i polscy politycy. Z premedytacją i wbrew temu, co czynili Amerykanie. Chodzi o sprawę siedmiu polskich żołnierzy, którzy zostali wysłani na wojnę w Afganistanie przez polityków – mówił Wirtualnej Polsce gen. Skrzypczak.

Pytany czy to możliwe, że próba inwigilacji jest związana właśnie z tym, że bronił żołnierzy po incydencie w Nangar Khel, generał przypomniał, że w 2010 roku w Smoleńsku zginął generał Tadeusz Buk, a wraz z nim całe dowództwo Polskich Sił Zbrojnych. – Wszyscy dowódcy, którzy pamiętali, co się działo w latach 2006-2008. Jestem ostatnim, który ma tę wiedzę, bo w 2009 roku podałem się do dymisji. Być może dlatego jestem obiektem szczególnego zainteresowania, bo mam wiedzę niewygodną dla polityków – zaznaczył.

Sprawa Nangar Khel

Do zdarzenia doszło 16 sierpnia 2007 w pobliżu afgańskiej wioski Nangar Khel. Dwa pociski wystrzelone przez polskich żołnierzy podczas ostrzału moździerzowego przypadkowo trafiły w budynek. W wyniku zdarzenia zginęło sześciu Afgańczyków, a trzy kobiety zostały ranne. W związku ze sprawą, wojskowa oskarżyła siedmiu żołnierzy o popełnienie zbrodni wojennej i zabójstwo cywili.

Wojskowi spędzili ponad pół roku w aresztach. W 2011 roku zostali uniewinnieni. Rok później do ponownego rozpatrzenia wróciła sprawa czterech członków plutonu Delta. Później Sąd Najwyższy uznał, że żołnierze nie są winni popełnienia zbrodni wojennej. Przypisano im jednak popełnienie przestępstwa przeciwko zasadom dyscypliny wojskowej. Sierżant Tomasz Borysiewicz otrzymał karę dwóch lat pozbawienia wolności w zawieszeniu na dwa lata.

Czytaj też:
Gen. Skrzypczak podsłuchiwany Pegasusem? Mariusz Kamiński zabrał głos
Czytaj też:
Tusk o rządach PiS: Oni by matkę sprzedali