Poruszenie po locie samolotu polskiego rządu. Wszystkie oczy zwrócono na Donalda Tuska

Poruszenie po locie samolotu polskiego rządu. Wszystkie oczy zwrócono na Donalda Tuska

Donald Tusk
Donald Tusk Źródło:PAP / Leszek Szymański
Po informacji o rządowym samolocie lecącym z Warszawy do Gdańska pojawiły się skojarzenia, że to Donald Tusk wracający do domu. Okazało się, że to był lot techniczno-treningowy po usunięciu usterki, a na pokładzie nie było żadnego członka rządu.

Dziennikarz Marcin Dobski wstawił w swoich mediach społecznościowych screena z serwisu flightradar24.com – pokazującego lokalizację samolotów na mapie w czasie rzeczywistym. Widać na nim informację, że maszyna oznaczona jako „polski rząd” leciała z Warszawy do Gdańska. Część internautów od razu stwierdziła, że na pokładzie musi znajdować się Donald Tusk, który wraca do Sopotu.

Z danych wynika, że samolot po krótkiej przerwie poleciał z Gdańska do Wrocławia, następnie do Rzeszowa, a na koniec maszyna wróciła do stolicy. Lądowanie miało nastąpić tuż przed godz. 16.

Współpracownik Zbigniewa Ziobry uderzył w Donalda Tuska. Zaliczył sporą wpadkę

Do wpisu Dobskiego odniósł się Jan Kanthak. Zamieścił go chwilę po tym, jak rządowy samolot wrócił już do Warszawy. „Flight radar w wolnej Polsce będzie siedział. Z wiekiem Tusk staje się coraz pracowitszy. Kiedyś wracał w czwartek do Trójmiasta, a teraz siedzi w Warszawie aż do piątku do 11” – napisał na platformie X (dawny Twitter) bliski współpracownik Zbigniewa Ziobry.

Wirtualna Polska poprosiła o komentarz Centrum Informacyjne Rządu. „Był to lot techniczno-treningowy, który samolot musiał odbyć po usunięciu usterki” – poinformował zastępca dyrektora CIR. Maciej Wiewiór dodał, że „żaden z członków rządu nie był obecny na pokładzie samolotu”.

Donald Tusk o lotach Mateusza Morawieckiego

We wtorek 30 stycznia Tusk został zapytany na konferencji prasowej o 34 loty Mateusza Morawieckiego rządowym samolotem do Krakowa i Katowic, kiedy obchodzone były miesięcznice pogrzebu Lecha i Marii Kaczyńskich. – Dla mnie taka liczba lotów z tej okazji nie jest zrozumiała – przyznał premier.

Tusk wrócił jednocześnie do sytuacji z przeszłości. – Nie jest łatwe przyznawać się do błędu. Kiedy zaczynałem być premierem w 2007 r., korzystałem zbyt często z lotów w obrębie kraju, które przysługują premierowi czy głowie państwa. Zostałem szybko sprowadzony na ziemię i nie mam już żadnych wątpliwości, że trzeba zachować jakieś zdrowe proporcje, zdrowy rozsądek i zwykłą, naturalną przyzwoitość – powiedział szef rządu.

Czytaj też:
Znany polityk KO stracił w podróży cenną rzecz. „Ktoś pożyczył/zaiwanił”
Czytaj też:
Utajnione loty Morawieckiego. Szef KPRM podjął decyzję

Źródło: WPROST.pl / Wirtualna Polska