– Ten zielony dziki park powstały na miejscu nieistniejących basenów na Skrze jest ważną przestrzenią dla Ochocian. Za chwilę nic po nim nie pozostanie. W socjologii są określenia: „miejsca” i „niemiejsca”. To, co się dzieje w tej chwili jest zabieraniem społeczności lokalnej ich sentymentalnego miejsca i tworzenie niemiejsca. Bo hala Legii, jeżeli powstanie, nic – oprócz niedogodności i hałasu – nie będzie dla mieszkańców oznaczać – mówi dr Maria Środoń, socjolożka, mieszkanka Ochoty, współzałożycielka i przewodnicząca stowarzyszenia Ochocianie.
Osobliwa historia terenów KS Skra
W grudniu zeszłego roku teren byłego warszawskiego stadionu Skry ogrodzono i zamknięto. Taki jest finał 30-letniego zastanawiania się władz miasta, co zrobić z olbrzymim terenem, na którym jeszcze w latach 70-tych połowa Warszawy spędzała wakacje na odkrytych basenach.
Osobliwą historię tego miejsca w centrum Warszawy, mogącą być – zdaniem mieszkańców – wzorcem urzędniczej i politycznej niekompetencji oraz lekceważenia potrzeb mieszkańców dzielnicy, obserwuje od lat Aleksander Kopiński, radny Ochoty.
– Pamiętam baseny i bieżnie sprzed lat. Na stadionie ćwiczyłem w ramach WF-u w liceum. Ostatnie 30 lat to coraz większa ruina, za którą odpowiada Klub Sportowy Skra. Formalnie zarządzający tą przestrzenią klub zajmował się wynajmem: były tam zakłady, kluby nocne, sklepy z akcesoriami. Najmniej było sportu. W pewnym momencie sekcja lekkoatletyczna w ogóle stamtąd się wyniosła i uciekła do Sochaczewa. Przez jakiś czas grała tam drużyna rugby, ale także zrezygnowała – opowiada Aleksander Kopiński.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.