Podkomisja Macierewicza miała zniszczyć i zgubić elementy Tupolewa. Wiceszef MON ujawnia

Podkomisja Macierewicza miała zniszczyć i zgubić elementy Tupolewa. Wiceszef MON ujawnia

Antoni Macierewicz
Antoni Macierewicz Źródło:X / Sejm
Cezary Tomczyk ujawnił, że prokuratura przekazała podkomisji Antoniego Macierewicza 23 elementy rozbitego Tupolewa. Pięć z nich miało zostać zniszczonych, a pozostałe miały być zagubione. Zaprzeczył temu Macierewicz.

Klub Parlamentarny KO zwrócił się do ministra obrony narodowej z prośbą o informację bieżącą w sprawie okresowej informacji na temat działalności Zespołu ds. oceny funkcjonowania podkomisji do ponownego zbadania wypadku lotniczego pod Smoleńskiem w 2010 roku. Odpowiedzi w tej sprawie udzielił wiceszef resortu Cezary Tomczyk. Podkreślił, że przedstawi okresowe sprawozdanie, a cały raport zgodnie z decyzją szefa MON Władysława Kosiniaka-Kamysza zostanie przedstawiony do czerwca.

Podkomisja Antoniego Macierewicza zniszczyła i zgubiła elementy Tupolewa?

Wiceminister obrony narodowej poinformował o szczegółach korespondencji byłego prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobry z Macierewiczem i Mariuszem Błaszczakiem. – To jedna z najbardziej bulwersujących spraw, na jakie trafiłem przez lata pracy w rządzie i parlamencie – podkreślił Tomczyk. Wyjaśniał, że w 2016 r. prokuratura przekazała komisji Macierewicza 23 elementy Tupolewa, który rozbił się pod Smoleńskiem. Dowody zostały przyjęte bez protokołu lub sprawozdania.

Wiceszef MON relacjonował, że pięć z tych elementów wysłano do badań do Wojskowej Akademii Technicznej w Warszawie, w trakcie których zostały one zniszczone. Tomczyk zaznaczył jednak, że „nie to jest najbardziej bulwersujące w tej sprawie”. Dodał, że pozostałe 18 elementów zgubiono, o czym Macierewicz wiedział. Następnie wiceminister zaznaczył, że dopiero w 2020 r. wysłano pierwsze pismo z prokuratury o zwrot elementów, ale pozostało ono bez odpowiedzi.

Cezary Tomczyk uderzył też w Błaszczaka

Tomczyk kontynuował, że nie było reakcji także na kolejne pisma. Dodał, że o wszystkim wiedział Błaszczak. Ostatnie pismo w tej sprawie zostało wysłane już po wyborach przez ówczesnego zastępcę Prokuratora Generalnego Dariusza Barskiego. Wiceszef MON podkreślił, że polska prokuratura prowadzi śledztwo ws. katastrofy smoleńskiej i wbrew temu, co mówi Macierewicz, nie oddała go Rosjanom.

Tomczyk żałował, że nie zdecydowano się na przeszukanie budynków podkomisji przy wsparciu Żandarmerii Wojskowej, co rozważano. Wiceminister obrony narodowej wskazywał, że resort będzie domagał się działań prawno-karnych i pociągnięcia do odpowiedzialności karnej. Chodzi o nawet 10 lat pozbawienia wolności. Za samo utrudnianie śledztwa jest pięć lat więzienia. Tomczyk zarzucił również bierność w tej sprawie Błaszczakowi.

Macierewicz odpiera zarzuty

Następnie głos zabrał Macierewicz, który twierdził, że słowa wiceszefa MON są kłamstwem. – Nie zostały zniszczone żadne dokumenty ani materiały dowodowe. One zostały przekazane do firmy amerykańskiej NIAR, aby mogła ona dokonać analizy struktury samolotu – przekonywał polityk. Dodał, że celem było przeprowadzenie symulacji, aby sprawdzić, jak samolot rozbiłby się o ziemię zgodnie z raportem Anodiny.

– Okazało się oczywiście, że samolot rozbija się zupełnie inaczej, niż wygląda wrakowisko i części samolotu na wrakowisku. Udowadnia to, że samolot rozpadł się nad ziemią. To jest wynik pracy NIAR-u, dzięki tym kilkunastu materiałom, które zostały przesłane bez mojej wiedzy – podkreślał Macierewicz. Polityk PiS nie mógł dłużej mówić, bo prowadzący obrady Krzysztof Bosak poprosił go o zejście z mównicy. Zaznaczył, że i tak znacząco przedłużył czas na wypowiedź Macierewiczowi.

Czytaj też:
Umorzono jedno ze śledztw, dotyczących katastrofy smoleńskiej. „Zarzut bezpodstawny”
Czytaj też:
Nowe informacje o podkomisji smoleńskiej. „Błaszczak wiedział o nieprawidłowościach”