Postępowanie policji ws. sytuacji przed pomnikiem smoleńskim. Kaczyński będzie miał kłopoty?

Postępowanie policji ws. sytuacji przed pomnikiem smoleńskim. Kaczyński będzie miał kłopoty?

Jarosław Kaczyński przed pomnikiem smoleńskim
Jarosław Kaczyński przed pomnikiem smoleńskim Źródło:X / Policja Warszawa
Policja prowadzi trzy postępowania dotyczące zniszczenia wieńca przed pomnikiem smoleńskim. Chodzi o sytuacje z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego.

„Podczas zabezpieczeń często dochodzi do naruszeń prawa, również przez osoby posiadające immunitet. Takie zachowania są przez nas rejestrowane. Gdy ujawnimy przypadki naruszenia norm prawnych przez osoby posiadające immunitet, kierujemy do Marszałka Sejmu wniosek o jego uchylenie” – podkreśliła w mediach społecznościowych warszawska policja.

„Dotyczy to wszelkich wydarzeń. Zarówno w czasie zgromadzeń w trybie zwykłym, jak również tych mających charakter cykliczny, a odbywających się 10 dnia każdego miesiąca. Nikt nie jest ponad prawem!” – dodano.

Zniszczony wieniec przed pomnikiem smoleńskim. Trzy postępowania policji

Onet podaje, że warszawska policja prowadzi trzy postępowania dotyczące zniszczenia wieńca przed pomnikiem smoleńskim. Chodzi o sytuacje z udziałem Jarosława Kaczyńskiego, Anity Czerwińskiej i Marka Suskiego. – Są prowadzone czynności wyjaśniające, zgodnie z kodeksem postępowania w sprawach o wykroczenia – wyjaśnia KSP.

Efektem takich czynności mogą być wnioski o uchylenie immunitetu posłowi, który dopuścił się wykroczenia. Po tym jak sprawa trafi do marszałka Sejmu, poseł decyduje, czy dobrowolnie zgadza się na uchylenie immunitetu. Jeśli tak, to zostaje ukarany mandatem przez sąd. W innym wypadku konieczne będzie głosowanie w parlamencie. Na razie sprawa jest w roku.

– Jeśli stracę immunitet, to znaczy, że każdy na grobie może zawiesić napis, który należy do tego, kto go zawiesza. Jest to całkowity absurd. Jeśli stracimy immunitety, to będzie dowód na degenerację w naszym państwie. To jest wszystko niesłychanie smutne – skomentował sprawę na konferencji prasowej prezes PiS.

Incydent podczas miesięcznicy smoleńskiej

W niedzielę 10 marca delegacja PiS z Jarosławem Kaczyńskim na czele pojawiła się na placu Piłsudskiego, aby złożyć kwiaty pod pomnikiem Lecha Kaczyńskiego oraz pomnikiem Ofiar Tragedii Smoleńskiej. Na miejscu pojawiły się dziesiątki osób z żółtymi kamizelkami z podpisem „Służba porządkowa 2024”.

Marek Suski próbował zabrać wieniec aktywistów sprzed pomnika smoleńskiego. Napisano na nim: „Pamięci 95 ofiar Lecha Kaczyńskiego, który, ignorując wszelkie procedury, nakazał pilotom lądować w Smoleńsku w skrajnie trudnych warunkach. Spoczywajcie w pokoju. Naród Polski”. Aktywiści nie chcieli jednak pozwolić na zabranie wieńca i doszło do przepychanki.

Aktywista o zachowaniu prezesa PiS

– Wychodzi na to, że przez te sześć lat, gdy policja odgradzała nas w parku Saskim, trzymała nas w kordonach, i odgradzała nas od placu Piłsudskiego, kiedy Jarosław Kaczyński tu przychodził, to wychodzi na to, że policja chroniła nas przed Kaczyńskim, a nie Kaczyńskiego przed nami – komentował Zbigniew Komosa.

Warszawska policja skomentowała po zdarzeniu, że mimo ogromnych emocji politycznych, przez cały czas nie było żadnego zagrożenia dla bezpieczeństwa. Nikt nie został zatrzymany, nie było także żadnych zgłoszeń o możliwości popełnienia przestępstwa. Posłanka PiS Anita Czerwińska napisała z kolei na platformie X (dawny Twitter), że „policja proszona wielokrotnie o reakcję na zakłócanie zgromadzenia oraz agresję nie podejmowała interwencji mimo deklaracji”.

Czytaj też:
Kaczyński o krok od poważnego wypadku. Do sieci trafiło nagranie
Czytaj też:
Prokuratura zdecydowała ws. śledztwa smoleńskiego. Wciąż nie ma wyników od biegłych

Źródło: Onet.pl / X, Policja Warszawa