Wielkie było zdziwienie pracowników sklepu Family Fare w Midland, kiedy odkryli nad swoimi głowami dziką lokatorkę. Okazało się, że przez cały rok dzielili przestrzeń budynku z 34-latką. Kobieta żyła wewnątrz loga firmy, na przestrzeni 1,5 metra na 2,5 metra. W swoim lokum zmieściła komputer i ekspres do kawy.
Kobieta mieszkała nad sklepem. Nikt o tym nie wiedział
Dziką lokatorkę zdradził jeden mały szczegół. Właściciele sklepu zastanawiali się, skąd na dachu budynku znalazł się przedłużacz. Kabel doprowadził ich do wnętrza pustego szczytu dachu. Zaniepokojeni całą sytuacją, wezwali policję. Ta przeprowadziła krótką rozmowę z 34-latką.
Według relacji świadków, policja weszła na dach i nie potrzebowała wiele czasu, by dojść do porozumienia z mieszkającą w nietypowym miejscu kobietą. Pomysłowa lokatorka od razu zapewniła, że opuści pomieszczenie i nigdy już nie wróci. Ze względu na ugodową postawę, funkcjonariusze nie przedstawili jej żadnych zarzutów.
USA. Urządziła mieszkanie w sklepowym szyldzie
Rzecznik prasowy lokalnej policji tłumaczył, że znaleziona w szyldzie sklepu osoba była dotknięta kryzysem bezdomności. Poinformowano ją o punktach, w których może uzyskać pomoc, jednak nie wykazała zainteresowania tego typu instytucjami.
Policjanci przyznali, że w swojej karierze nigdy wcześniej nie spotkali się z podobną sprawą. – Położyła tutaj trochę podłogi. Jest mini biurko, ubrania, ekspres do kawy, drukarka i komputer – opisywali małe mieszkanie.
W całej tej sprawie jest jeszcze jedna niewyjaśniona zagadka. Służby nie mają pomysłu, w jaki sposób kobieta mogła wchodzić i wychodzić z szyldu. Na dachu nie znaleźli żadnej drabiny, ani podobnego sprzętu. – Możliwe, że kobieta dostała się na dach, wspinając się w innym miejscu za sklepem – dywagowali funkcjonariusze.
Czytaj też:
Polka zaatakowana na wakacjach w Albanii. „Obok stali ludzie, nawet się nie obrócili”Czytaj też:
Majątek o. Rydzyka i jego fundacji do prześwietlenia? Ten sondaż nie pozostawia złudzeń
