Dziennik „Lietuvos Rytas” pisze, że w czwartek wojsko odnotowano obecność w przestrzeni powietrznej obiektu, który przemierzał trasę z Białorusi. Zdarzenie potwierdzone zostało przez ministerstwo obrony narodowej.
– Wszystko wskazuje na to, że był to przypadkowy incydent. Obecnie wyjaśniamy szczegóły. Gdy tylko dowiemy się więcej, będziemy mogli przekazać informacje – powiedziała szefowa resortu Dovilė Šakalienė, cytowana przez „Litewski Poranek”. Agencja prasowa The Baltic News Service podaje, że wstępnie obiekt ten przypominał drona „Shahed”, czyli broń, której w wojnie na Ukrainie używają Rosjanie.
Na wszelki wypadek zarządzono ewakuację premiera Gintautasa Paluckasa i przewodniczącego Sejmu (izby niższej litewskiego parlamentu) Sauliusa Skvernelisa, których zabrano do schronu.
Niepokojące zdarzenie na granicy litewsko-białoruskiej. Nowe informacje o tajemniczym obiekcie
Państwowa Służba Ochrony Granic ustaliła, że nie był to bezzałogowy statek powietrzny irańskiej produkcji, ale niewielki samolot, który wykonano ze sklejki i pianki. Nie był wyposażony w ładunek wybuchowy czy amunicję. Oznacza to, że w rzeczywistości zagrożenie dla bezpieczeństwa szefa rządu czy ministra obrony.
W sprawie uruchomiono śledztwo, które ma odpowiedzieć na pytanie, czy samolot użyto w ramach prowokacji, czy był to przypadkowy incydent.
Litewska gazeta przypomina, że w ostatnim czasie służby coraz częściej odnotowują próby przemytu np. papierosów. Korzystają wtedy z narzędzi amatorskiej roboty, by pokonać granicę. Nie jest potwierdzone jeszcze jednak, czy zdarzenie było nieudaną akcją przemytników.
Samolot spadł nieopodal zamkniętego punktu kontroli granicznej w Szumsku – mniej więcej kilometr od granicy z państwem rządzonym przez Aleksandra Łukaszenkę.
Czytaj też:
Zaskakująca sytuacja na polskim niebie. W samolocie byli RosjanieCzytaj też:
Kolejne zatrzymanie na granicy z Litwą. Wpadł kurier i migranci
