Gruzja na rozdrożu

Gruzja na rozdrożu

Dodano:   /  Zmieniono: 
Micheil Saakaszwili wygrał, bo postawił na demokrację.
Listopadowy kryzys był pokazem słabości prezydenta. Pasmem jego porażek, wynikających z porywczego i autokratycznego charakteru. Najpierw Saakaszwili spanikował, przeceniając siły opozycji. Potem podjął fatalną w skutkach decyzję o siłowym stłumieniu protestów i zamknięciu opozycyjnej telewizji Imedi. Prezydent wchodził wówczas w buty w swojego poprzednika Eduarda Szewardnadzego, którego zmiotły z urzędu protesty w listopadzie 2003 r. Protesty, którym przewodził wówczas Saakaszwili.
8 listopada wieczorem Saakaszwili podjął jedną z najważniejszych decyzji w swoim życiu. Zdecydował się skrócić swoją kadencję tak, by wybory odbyły się 5 stycznia 2008 roku (wobec planowego terminu między październikiem a grudniem 2008). I choć opozycja ogłosiła to jako swój sukces, był to początek jej porażki. Już trzy dni później opozycjoniści byli dogłębnie podzieleni.
Wygrana Saakaszwilego jest dziś niepodważalna. Ale nawet gdyby przegrał, nie byłby tym, który dla władzy poświęci wszystko. To świadczy o sile przywódcy. Mimo swych słabości, Saakaszwili wyrwał się ze spirali upadku.
Dla Gruzji jednak ważniejsze są inne pytania. Razem z wyborami przeprowadzono referendum w sprawie przynależności Gruzji do NATO. Oficjalnych odpowiedzi jeszcze nie znamy. Dopiero wyniki tego plebiscytu zdecydują o przyszłości kraju.