Orlen - druga noga na gaz

Orlen - druga noga na gaz

Dodano:   /  Zmieniono: 
fot. Wikipedia 
Gaz łupkowy to jeden z najbardziej gorących tematów ostatnich miesięcy w Polsce. Nie bez powodu. Polska, która przez długie dziesięciolecia stała na węglu, teraz może wejść do elitarnego grona państw rozdających karty na rynku gazowym.
Pionierem wydobycia gazu łupkowego na dużą skalę są Stany Zjednoczone – największy producent gazu naturalnego na świecie. Gaz z łupków stanowi tam ok. 14 proc. całkowitej produkcji gazu ziemnego. Wprawdzie USA nie są samowystarczalne pod względem gazu ziemnego, jednak dzięki nowoczesnym technologiom umożliwiającym wydobywanie gazu niekonwencjonalnego import tego surowca do USA spada, a celem administracji prezydenta Baracka Obamy jest całkowite uniezależnienie się od surowca zagranicznego.

Podobny scenariusz może się powtórzyć w naszym kraju: jeśli się okaże, że mamy dużo gazu łupkowego, spadnie uzależnienie polskiej gospodarki od długoterminowych kontraktów gazowych z Rosją. Co nie mniej ważne – spadnie też uzależnienie polskiej energetyki od węgla, którego spalanie powoduje dużą emisję dwutlenku węgla.

O tym, że jest to scenariusz realny, świadczą szacunki ekspertów: możliwe do wydobycia zasoby amerykańskiego gazu z łupków oceniane są na 17 bln m³, a w stosunkowo niewielkiej Polsce – nawet na 3 bln m³. To jest przyczyna, dla której emocje wokół łupków rosną, a sam temat stał się dyżurną kwestią poruszaną podczas ostatniej kampanii prezydenckiej.

Jedną z firm stawiających na polski gaz jest PKN Orlen, który ma pięć koncesji na poszukiwanie i wydobycie ropy oraz gazu na Lubelszczyźnie. Jak wynika z analiz geologicznych, na obszarze tym może występować także gaz niekonwencjonalny, w tym łupkowy. Odkrycie, a następnie wydobywanie tego gazu jest dla płockiego koncernu jednym z priorytetów. Logika biznesowa, jaka stoi za tymi poszukiwaniami, jest prosta: najbogatsze i największe firmy paliwowe na świecie to te, które mają duże własne złoża energetycznych węglowodorów, a więc ropy i gazu. Na ich wydobyciu zarabia się o wiele więcej niż na przetwórstwie ropy i sprzedaży paliw. Potencjalne inwestycje w gaz łupkowy mogą pomóc Orlenowi nadgonić stracone lata, gdy firma zamiast pozyskiwać złoża – inwestowała w przerób ropy. Poszukiwania gazu niekonwencjonalnego w Polsce wpisują się także w ambitne plany budowy elektrowni gazowych.

Łączna powierzchnia objęta koncesjami PKN Orlen na Lubelszczyźnie i Mazowszu to około 5 tys. km², czyli niemal 2 proc. obszaru Polski. Właśnie tam szuka surowców spółka Orlen Upstream, odpowiedzialna za projekty w dziedzinie poszukiwań i wydobycia ropy oraz gazu, w tym gazu niekonwencjonalnego. Tylko na pierwszy etap poszukiwań tego surowca Orlen zamierza przeznaczyć ponad 100 mln zł.

Przygotowania płockiego koncernu do rozpoczęcia pierwszych odwiertów poszukiwawczych są bardzo zaawansowane. Dzięki temu firma wytypowała do dalszego rozpoznania metodami sejsmicznymi tereny najbardziej perspektywiczne pod względem występowania ropy oraz gazu, także łupkowego. O tym, że pozycja PKN Orlen jest silna, świadczy też duże zainteresowanie największych koncernów amerykańskich współpracą z firmą z Płocka.

Pierwsze badania sejsmiczne w okolicach Garwolina zostały już wykonane siłami krakowskiej spółki Geofizyka. Opracowanie i interpretacja wyników tych badań ma być znana lada dzień.

W najbliższych miesiącach zostanie zbadana podatność skał łupkowych występujących na obszarach koncesyjnych na dziurawienie za pomocą wody pod ciśnieniem, czyli tzw. szczelinowanie. To bardzo ważne, bo jeśli te badania zakończą się pozytywnie, będzie to oznaczać, że wydobycie gazu jest możliwe. Orlen przeanalizuje też zgromadzone dane, by upewnić się, jak głęboko mogą zalegać potencjalne złoża, i wyznaczyć miejsca, w których wykona się pierwsze wiercenia badawczo-poszukiwawcze. Takie odwierty, które mają określić wielkość złóż, zaczną się najpóźniej w 2012 r. Potem firma planuje próbną eksploatację. Rozpoczęcie wydobycia na dużą skalę przewiduje w latach 2014-2016. Orlen na razie sam finansuje poszukiwania gazu łupkowego. Rozmawia jednak z firmami, które mają doświadczenie i technologię pozwalającą na wydobycie gazu z łupków i mogłyby być zainteresowane wspólnymi projektami. Trudno się dziwić – odwiert kosztuje kilka milionów dolarów, rozsądnie jest więc dzielić się kosztami z firmami, które takich odwiertów mają za sobą setki. Naturalnymi partnerami do takiej współpracy są przedsiębiorstwa, których tereny koncesyjne sąsiadują z orlenowskimi, czyli np. Exxon Mobil, Chevron czy Encana.

PKN już sporządza analizy, które mają mu pomóc wytypować w Polsce kolejne miejsca, gdzie mogą występować złoża gazu łupkowego. Surowca, który może zmienić na naszą korzyść geopolitykę całego regionu.