Robię to za zamkniętymi drzwiami

Robię to za zamkniętymi drzwiami

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Rysowanie jest dla mnie czynnością intymną tak jak seks. Muszę być absolutnie sam i zamknięty - wyznaje laureat Nagrody Kisiela Andrzej Mleczko w rozmowie z Piotrem Najsztubem dla "Wprost"
Jego zdaniem ani nie ma tak dużo seksu, ani nie ma tak dużo polityki w jego rysunkach, jak się powszechnie sądzi. Jest w nich najszerzej pojęta obyczajowość - twierdzi. A takie podejście do jego twórczości, że to jest albo seks, albo polityka, wynika z tego, że w czasie przaśnej komuny sprawy erotyki były nieobecne. - Byłem chyba pierwszym, wspomina, któremu się udało przebić z tym tematem. Pamiętam, jak po publikacji w „Szpilkach" sam towarzysz Grudzień dzwonił do redakcji, żeby zaprotestować przeciwko jakiejś gołej babie, którą zdarzyło mi się narysować. I została o mnie taka opinia, a nie mam siły i ochoty z nią walczyć.
- Poza tym, jeżeli te rysunki erotyczne się pojawiają, to prawdę mówiąc dlatego, że życie seksualne człowieka jest jedną z najśmieszniejszych rzeczy, jakie istnieją - dodaje.

Mleczko wyznaje, że o sprawach erotycznych najchętniej rozmawia z kobietami, bo jak mówi "czego się można dowiedzieć od faceta, który jest takim samym prymitywnym urządzeniem seksualnym jak my wszyscy? A kobiety są o wiele bardziej wyrafinowane, subtelne i większa gama doznań w ich wypadku występuje. I rozmawiając z nimi, zauważyłem, że narzekają na to, że faceci podchodzą do seksu w sposób niezwykle poważny, a one by chciały się z nimi powygłupiać,żeby to było na luzie, żeby było w tym jakieś esprit, a nie tylko ten „łomot",na którym zależy większości facetów".


Dlaczego w rysunkach Mleczki nie ma Mleczki, dlaczego żona chowa przed nim jego stare rysunki, co go dziwi i czy jest prawdziwym mężczyzną – o tym i innych sprawach w żartobliwie poważnej rozmowie Piotra Najsztuba ze znanym rysownikiem w najnowszym tygodniku „Wprost, w sprzedaży od poniedziałku 29 listopada