Błaszczak skarży Olejnik do Rady Etyki Mediów

Błaszczak skarży Olejnik do Rady Etyki Mediów

Dodano:   /  Zmieniono: 
 
Szef klubu PiS Mariusz Błaszczak uważa, że Monika Olejnik jako dziennikarz zachowuje się nieetycznie i nieprofesjonalnie. Oskarża ją m.in. o stronniczość i napastliwość. W poniedziałek ma złożyć w tej sprawie skargi do Rady Etyki Mediów i kierownictwa radia ZET. W niedzielę, w proteście, opuścił studio w trakcie audycji. Dziennikarka uważa, że byłą to celowa prowokacja ze strony tego polityka.

- W związku z nieetycznym i nieprofesjonalnym zachowaniem redaktor Moniki Olejnik w programie "Siódmy dzień tygodnia" w radiu ZET, które jest pogwałceniem zasad dziennikarskiego obiektywizmu, drastycznym naruszeniem Karty Etycznej Mediów zwracam się do Pani Przewodniczącej oraz Rady Etyki Mediów o zajęcie się tym przypadkiem - napisał Błaszczak w piśmie do przewodniczącej Rady Etyki Mediów Magdaleny Bajer.

W piśmie, do którego dotarła PAP, poseł prosi o wyciągniecie stosownych wniosków i konsekwencji, aby wskazane przez niego "antystandardy trwale zniknęły z polskiego dziennikarstwa, aby  słuchacze, widzowie i czytelnicy nie musieli być narażeni na obcowanie z  czymś, co tylko formalnie przypomina obiektywne, rzetelne dziennikarstwo".

Błaszczak ma także przesłać pisma do prezesa grupy EUROZET Moniki Bednarek oraz redaktora naczelnego Radia ZET Mateusza Kirsteina.

- Pani Monika Olejnik nie zachowywała się wobec mnie jak obiektywna, prowadząca program dziennikarka, jak moderatorka, lecz była skrajnie stronnicza, napastliwa, nieobiektywna, utrudniała mi zabieranie głosu -  uważa Błaszczak. Według niego, dziennikarka bardzo często przyłączała się do zaproszonych do studia polityków atakujących go, jakby była stroną, a nie gospodarzem programu.

- Kulminacja postawy Pani redaktor nastąpiła w programie wyemitowanym 20 lutego 2011 roku. Wówczas Pani Monika Olejnik nie tylko pozwalała sobie na obraźliwe i nieobiektywne zachowanie i komentarze wobec mnie, ale również nie zareagowała we właściwy sposób po skandalicznym i  bezprecedensowym ataku na mnie ze strony uczestnika programu - napisał Błaszczak.

W niedzielę w programie "Siódmy Dzień Tygodnia" komentowano m.in. słowa prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego, który w sobotę mówił, że mamy w  Polsce do czynienia z anihilacją opozycji. Odnosząc się do przebiegu dyskusji, Błaszczak ocenił, że jest ona "stronnicza, agresywna i kpiarska".

- Jeśli panu się nie podoba, może pan nie przychodzić - zareagowała Olejnik. Po tych słowach Błaszczak opuścił studio.

- Miałem nadzieję na zmianę postawy pani redaktor Olejnik. Od kilku tygodni odnosiłem wrażenie, że jest nieobiektywna, że prowadzi swoją audycję w sposób stronniczy, budzący agresję między dyskutującymi w  sposób, który zaprzecza zasadzie obiektywizmu dla słuchaczy. Postanowiłem w geście protestu opuścić audycję – powiedział potem Błaszczak.

- Od  10 lat prowadzę audycję "Siódmy dzień tygodnia" i po raz pierwszy zdarzyła mi się taka historia, żeby poseł prowokował do tego, żeby wyjść ze studia. Przypomnę, że do tej audycji przychodzili i Lech Kaczyński i  wielu polityków i były różne sytuacje, ale taka sytuacja po raz pierwszy się wydarzyła - skomentowała incydent Monika Olejnik.