Czarnecki: PO to "Puste Obietnice". PiS wygra

Czarnecki: PO to "Puste Obietnice". PiS wygra

Dodano:   /  Zmieniono: 
Ryszard Czarnecki (fot. Wprost) Źródło:Wprost
- Poparcie dla PO spada, a dla PiS rośnie. Jest to zatem stała tendencja. Wszystko wskazuje na to, że 9 października wygra PiS - prognozuje w wywiadzie dla dziennika "Polska The Times" eurodeputowany PiS Ryszard Czarnecki.
- Wyborcy widzą, że prawdziwa nazwa PO to "Puste Obietnice". Partia ta znalazła się na równi pochyłej. Dzisiaj już nawet nikt z PO nie wspomina o samodzielnym rządzeniu - zauważa Czarnecki, który dodaje jednocześnie, że na sondażowych wynikach partii Donalda Tuska odbiła się arogancja posłów PO. - Jeszcze miesiąc temu śmiali się, że PiS ciągle walczy o zwycięstwo. Tusk mówi, że nie ma z kim przegrać. Zawiodło ciągłe ujadanie na PiS. Niewystarczający okazał się też jedyny program Platformy bycia anty-PiS-em - ocenia europoseł.

Rozpieszczona Platforma, pokorny PiS

Zdaniem Czarneckiego Platforma przespała początek kampanii, gdyż była "rozpieszczana" przez media i uwierzyła, że zwycięstwo jest pewne i przyjdzie bez wysiłku. - Teraz powinna się tylko modlić o "niski wymiar kary" od wyborców. My podchodzimy do wyborów z pokorą i choć dajemy z siebie wszystko, żeby wygrać, uszanujemy każdy werdykt dany przez naród 9 października - obiecuje polityk PiS. 

Podpalił się, bo Tusk go rozczarował

Czarnecki odniósł się również do pojawiających się pod adresem prezesa PiS zarzutów wykorzystywania tragedii do jakiej doszło 23 września pod Kancelarią Prezesa Rady Ministrów, gdzie samopodpalenia dokonał 49-letni Andrzej Ż., który wcześniej skarżył się na patologie w jednym z Urzędów Skarbowych. - Akurat Jarosław Kaczyński poprzestał na życzeniach zdrowia dla tego człowieka. Donald Tusk za to przyjechał do szpitala. Pomyślmy, jaki podniósłby się zgiełk, gdyby taka sytuacja miała miejsce za rządów PiS i w szpitalu zjawiłby się Jarosław Kaczyński. Donaldowi Tuskowi uchodzi to jednak na sucho - wskazuje Czarnecki. Zapytany dlaczego doszło do tragedii, odpowiada krótko: - Andrzej Ż., który chciał się spalić, zostawił list, w którym napisał, że głosował na PO, ale się zawiódł tą władzą.

sjk, "Polska The Times"