Ustalono, że przyczyną śmierci Michaela Jacksona 25 czerwca 2009 roku było przedawkowanie propofolu - silnego leku znieczulającego - oraz środków uspokajających. Prokuratura zarzuca Murrayowi, że spowodował śmierć piosenkarza, podając mu propofol, co miało ułatwić zaśnięcie, i nie monitorując następnie stanu Jacksona we właściwy sposób. Murray zaprzecza oskarżeniu o nieumyślne spowodowanie śmierci. Jeśli zostanie uznany za winnego, będzie mu grozić do czterech lat więzienia.
Prokurator David Walgren pokazał ławie przysięgłych fotografię przedstawiającą martwego Jacksona i powiedział, że to "działania i zaniechania" Murraya doprowadziły do śmierci piosenkarza. Podkreślił, że Jackson ufał Murrayowi jako swemu lekarzowi i że kosztowało go to życie.
Zgodnie z oczekiwaniami, obrońca lekarza, Ed Chernoff, argumentował przed sądem, że Jackson połknął kilka pigułek lorazepamu (środka o działaniu przeciwlękowym i uspokajającym) rankiem w dniu swej śmierci, a potem sam zażył jeszcze propofol.
zew, PAP