PiS: szczyt PW to kompromitacja polskiej dyplomacji

PiS: szczyt PW to kompromitacja polskiej dyplomacji

Dodano:   /  Zmieniono: 
Jarosław Kaczyński, fot. komitet wyborczy prezesa PiS 
Politycy PiS zarzucają rządowi i MSZ, że nie przygotowali szczytu Partnerstwa Wschodniego we właściwy sposób. Ich zdaniem to, że wschodni partnerzy UE odmówili podpisania deklaracji ws. Białorusi jest "kompromitacją polskiej dyplomacji".
Na szczycie Partnerstwa Wschodniego w Warszawie kraje UE przyjęły w piątek specjalną deklarację potępiającą łamanie praw człowieka i demokracji na Białorusi. Wschodni partnerzy odmówili jej podpisania; Białoruś całkowicie zbojkotowała szczyt.

- To, że to nie jest sukces jest bardzo smutne. Ten sukces byłby w interesie bardzo wielu ludzi, szczególnie tych na Wschodzie, także w interesie Polski. Tego rodzaju deklaracje, jak ta, która nie została przyjęta, trzeba przygotowywać przez długi czas i robić to profesjonalnie, a nie na zasadzie uprawiania propagandy zamiast polityki - powiedział podczas konferencji prasowej w Kielcach prezes PiS Jarosław Kaczyński. - Mamy do czynienia z kolejną porażką i kolejnym pokazem, że polską politykę zagraniczną prowadzą ludzie po prostu do tego nieprzygotowani. Wystarczy poczytać twittery pewnego pana, żeby mieć kolejną weryfikację, że lepiej, aby czym innym się zajął - dodał.

Miał być sukces, a jest katastrofa

Rzecznik PiS Adam Hofman powiedział natomiast na konferencji prasowej w Warszawie, że szczyt PW miał być sukcesem, a - zdaniem posła - okazał się "katastrofą". Jak dodał, jego rezultaty stawiają pod znakiem zapytania kompetencje premiera Donalda Tuska do wywalczenia 300 mld zł dla Polski z przyszłego budżetu Unii Europejskiej. - Brak konkluzji Partnerstwa Wschodniego co do Białorusi jest rzeczą smutną z punktu widzenia Polski jako organizatora szczytu, jest rzeczą, która kompromituje polską dyplomację, bo okazuje się, że minister Sikorski i rząd Donalda Tuska tego szczytu nie przygotowali we właściwy sposób - powiedział z kolei szef sztabu wyborczego PiS Tomasz Poręba.

Trudno, żeby się udało, skoro...

- Aby doszło do podpisania deklaracji podczas szczytu, muszą wcześniej być rozmowy, spotkania, wymiana informacji. Trudno, żeby szczyt się udał, skoro kilka miesięcy temu odbyło się w Pradze spotkanie Catherine Ashton (przedstawiciel Unii Europejskiej ds. Wspólnej Polityki Zagranicznej i Bezpieczeństwa - red.), ministrów spraw zagranicznych Grupy Wyszehradzkiej z ministrami spraw zagranicznych Partnerstwa Wschodniego, na którym nie było głównego ministra, organizatora dzisiejszego szczytu, Radosława Sikorskiego - dodał. Wówczas - według Poręby - przygotowywano założenia piątkowego szczytu PW. "Zabrakło ministra Sikorskiego. Zastępował go minister Mikołaj Dowgielewicz" - zaznaczył. "Kończy się to tym, że dzisiaj kraje Partnerstwa Wschodniego odmówiły podpisania konkluzji szczytu ws. Białorusi" - dodał Poręba.

Tusk = regres

Wiceszef PiS Adam Lipiński uważa, że rząd Tuska doprowadził do "regresu polityki wschodniej", czego przykładem był przebieg piątkowego szczytu. - Jeśli chodzi o naszą politykę wobec Białorusi, rejestrujemy mnóstwo tego typu porażek. Bardzo często nie mówi się o tym głośno, żeby nie szkodzić działaczom demokratycznym na Białorusi - uznał. Lipiński podkreślił, że za rządów PiS udało się m.in. uruchomić Radio Racja, telewizję Biełsat, rozpocząć program stypendialny umożliwiający studiowanie w Polsce relegowanym z białoruskich uczelni studentom. - Oczekiwałbym od rządu Donalda Tuska, żeby miał tego typu sukcesy na swoim koncie. Jedynym sukcesem, który miał być na koncie premiera Tuska, miało być Partnerstwo Wschodnie, a czym ono się kończy dzisiaj widzimy - powiedział.

pap, ps