Aż 75 proc. energii elektrycznej we Francji pochodzi ze źródeł nuklearnych, podczas gdy w Niemczech jest to tylko 22 proc. Naukowcy muszą jeszcze wziąć pod uwagę, że w ciągu 40 lat przybędzie prawdopodobnie około 7 milionów Francuzów, którzy będą codziennie używać sprzętów AGD.Specjaliści proponują system oszczędności, który doprowadzi do obniżenia zużywanych dotąd 516 terawatogodzin rocznie do 340 w 2031 roku. Kluczową rolę odgrywać będą odnawialne źródła energii, takie jak wytwarzanie biogazu z odpadów rolniczych.
W Niemczech system oszczędnościowy już przynosi efekty i zużywają oni o 27 proc. mniej energii niż jeszcze rok temu. Wszystko to dzięki jasnym i skutecznym standardom oraz coraz droższej energii elektrycznej.Alain Grandjean, kosultant Carbone 4, ostrzega, że zmiany są nieuchronne, ponieważ tradycyjna dotąd energia będzie coraz droższa. „Po nowych regulacjach i zasadach bezpieczeństwa wprowadzonych po Fukushimie, wytworzenie jednej kilowatogodziny będzie kosztować przynajmniej dwa razy więcej. W tym momencie bardzie opłaca się inwestować w energię wiatrową".
Transformacja musi jednak odbywać się w odpowiednim rytmie. Według Grandjeana, dwie dekady to za mało, żeby przebudować cały system i Francja może znaleźć się nagle w sytuacji gwałtownego powrotu do gazu, co znacznie podniesie ceny tego surowca. Ponadto, oszczędzanie energii nie zawsze idzie w parze z oszczędzaniem pieniędzy. Nałożone ograniczenia roczne oznaczałyby chociażby konieczność termicznej renowacji budynków.Ostateczny rachunek zmian: 500 miliardów euro!
mk