- Nie powinniśmy proponować szybko zmian w traktatach, bo mogłoby to zostać odrzucone przez Europejczyków. Ale powinniśmy rozpocząć na ten temat debatę; możemy sobie wyobrazić pewne ograniczone zmiany traktatu, nawet nieduże, ograniczone do jednej dziedziny zarządzania gospodarczego i unii gospodarczej, które by nam pomogły i pomogły strefie euro w budowaniu silniejszej gospodarki UE, zdolnej wpływać na gospodarki światowe - powiedział. Jego zdaniem z tego punktu widzenia nowy zmieniony traktat byłby dużo lepszy dla UE. - Zacznijmy na ten temat rozmawiać, nie mówiąc, czy trzeba to wprowadzić za pięć, dziesięć, 15 lat czy za rok - powiedział. Dodał, że zapewnienie UE tak zmienionego traktatu "byłoby dla nas wszystkich lepsze".
Na wprowadzenie zmian do traktatu UE nalegają m.in. Niemcy, argumentując, że byłyby one konieczne do wzmocnienia dyscypliny finansów publicznych i kontroli narodowych budżetów zwłaszcza państw strefy euro - by zapobiec powtórce greckiego przypadku. Berlin zgłosił m.in. w sobotę propozycję zmiany po to, by umożliwić stawianie przed Trybunałem Sprawiedliwości UE niesubordynowanych państw, które łamią zapisane w Pakcie Stabilności i Wzrostu zasady dyscypliny finansów publicznych. Natychmiast pojawiły się też inne postulaty (np. Belgii) - by przy okazji zmiany traktatu UE umożliwić wprowadzenie euroobligacji, których z kolei nie chcą Niemcy.
pap, ps
