Wyłączony bezpiecznik przyczyną awaryjnego lądowania boeinga?

Wyłączony bezpiecznik przyczyną awaryjnego lądowania boeinga?

Dodano:   /  Zmieniono: 
Boeing 767, fot. Wikipedia / Brian from Toronto, Canada 
Bezpiecznik odpowiadający m.in. za awaryjne wysuwanie podwozia był wyłączony, czego nie sygnalizowały systemy samolotu - stwierdza Państwowa Komisja Badania Wypadków Lotniczych we wstępnym raporcie dotyczącym awaryjnego lądowania Boeinga 767 1 listopada na Okęciu. Samolot awaryjnie wylądował "na brzuchu", bez wysuniętego podwozia.
Już podczas wstępnej inspekcji samolotu komisja stwierdziła, że jeden z bezpieczników w samolocie Boeinga był wyłączony. Jak pisze komisja, zabezpieczał on kilka systemów samolotu, między innymi zastępczy system wypuszczania podwozia. "Pozycja >wyłączono< bezpiecznika nie jest rejestrowana ani sygnalizowana przez systemy samolotu" - napisano we wstępnym raporcie. Gdy samolot podniesiono z płyty lotniska, podłączono zewnętrzne zasilanie oraz wciśnięto bezpiecznik, podwozie się wysunęło - stwierdziła komisja.

Przegląd był, nieprawidłowości nie

Ze wstępnego raportu Państwowej Komisji Badania Wypadków Lotniczych wynika, że boeing, który awaryjnie lądował na warszawskim lotnisku, był przed wylotem z Newark sprawdzony pod względem technicznym. Przegląd nie wykazał żadnych niesprawności.

Według dokumentu opublikowanego w czwartek na stronach komisji po starcie samolotu doszło do wycieku płynu hydraulicznego z centralnej instalacji hydraulicznej. Sygnalizacja niskiego ciśnienia w instalacji pojawiła się 24 minuty po starcie z Newark. Załoga samolotu - jak zaznaczają eksperci - została o tym poinformowana, m.in. przez pokładowy rejestrator parametrów lotu, i zadziała zgodnie z procedurą, czyli skonsultowała się z centrum operacyjnym operatora i podjęła decyzję o kontynuowaniu lotu do Warszawy. 

Wszyscy mieli uprawnienia

Z wstępnego raportu wynika też, że członkowie załogi - zarówno piloci jak i personel pokładowy, mieli stosowne uprawnienia i dopuszczenia do wykonywania lotu.

W czwartek PKBWL opublikowała wstępny raport z badania tego wypadku. Dokument ma wersje polską i angielską. Obie liczą po 19 stron. Raport zawiera jedynie ustalenia faktyczne m.in. chronologiczny opis zdarzenia. Nie ma w nim natomiast analiz ani wyników przeprowadzanych przez komisję badań.

Chcieli wysunąć podwodzie

Wstępny raport potwierdził informacje podawane już wcześniej m.in. przez członków załogi boeinga. W trakcie podejścia do lądowania w Warszawie załoga próbowała wysunąć podwozie metodą alternatywną, jednak bez powodzenia. Samolot został wówczas skierowany do strefy oczekiwania, a Centrum Operacji Powietrznych podjęło decyzję o poderwaniu pary samolotów dyżurnych - F-16 z bazy w Łasku. Piloci wojskowi przekazali boeingowi informację, że podwozie rzeczywiście się nie wysunęło. Załoga spróbowała wówczas wypuścić podwozie metodą grawitacyjną, co również zakończyło się niepowodzeniem. Ponieważ zapas paliwa się kończył, załoga zdecydowała się na awaryjne lądowanie bez podwozia. Samolot wylądował o godz. 14.39 czasu warszawskiego.

Ewakuacja

Po lądowaniu pasażerowie i załoga zostali ewakuowani z pokładu. "Ewakuacja została zainicjowana przez personel pokładowy natychmiast po zatrzymaniu się samolotu. Procedura ewakuacji trwała ok. 90 sekund" - stwierdzono w raporcie. Ostatnią ewakuowaną osobą był drugi pilot. Kapitan i szef pokładu pozostali w samolocie do czasu przybycia strażaków. W trakcie ewakuacji nikt nie odniósł obrażeń. W raporcie wstępnym poinformowano też, że komisja, w celu potwierdzenia roli bezpiecznika, który - jak stwierdzono - był wyłączony, przeprowadzono testy na dwóch boeingach 767-300 ER należących do PLL Lot. Raport nie informuje jednak o wynikach tych badań.

Wiceprzewodniczący PKBWL Maciej Lasek powiedział, że komisja dalej będzie pracowała przy badaniu awaryjnego lądowania boeinga. - Mamy zaplanowany szereg ekspertyz i analiz do wykonania, w tym analizy zapisów wideo dot. samego lądowania i pracy służb na lotnisku. Raport końcowy będzie gotowy co najmniej za kilka lub nawet za kilkanaście miesięcy - powiedział Lasek.

pap, ps