"Służby specjalne? Nawet wójt wie o obywatelach wiele"

"Służby specjalne? Nawet wójt wie o obywatelach wiele"

Dodano:   /  Zmieniono: 
Dr Wojciech Wiewiórowski (fot. Paweł Supernak/PAP) 
Często trudno określić, jakie są granice tego, co administracja może zrobić z danymi obywateli - ocenił Generalny Inspektor Ochrony Danych osobowych dr Wojciech Wiewiórowski. Zaznaczył on przy tym, że w najbliższym czasie czekają nas zmiany w unijnym i polskim prawie dotyczącym ochrony prywatności. 30 stycznia przypada dzień otwarty Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych. W tym roku jest poświęcony rejestrom publicznym i odbywa się pod hasłem "Co państwo wie o obywatelach?".
Wiewiórowski podkreślił, że dostęp do danych obywateli nie jest - wbrew obiegowym opiniom - zagadnieniem dotyczącym tylko służb specjalnych i  organów ścigania. - Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że te "kabelki dostępu" do poszczególnych rejestrów publicznych zbiegają się nie tylko w rękach tych, którzy zajmują się ochroną bezpieczeństwa publicznego, ale również w rękach wójta czy wojewody. Te organy również mają bardzo szeroki dostęp do rejestrów - tłumaczył. Zaznaczył przy tym, że administracja może zestawiać nasze dane zarówno do realizacji własnych zadań, jak i uzyskania "bardzo szerokiego wglądu w informacje o obywatelu". - Tak naprawdę często trudno jest powiedzieć, jakie są granice tego, co administracja z danymi może robić - ocenił. Zwrócił też uwagę, że stawiany publicznym bazom wymóg interoperacyjności często rodzi paradoksy. - Z jednej strony chcielibyśmy, żeby informacja raz przekazana administracji publicznej nie musiała być przekazywana po raz drugi. Z drugiej - chcielibyśmy sami decydować o  tym, kto tak naprawdę może tę informację przetwarzać - mówił Wiewiórowski.

Zdaniem Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych pytania dotyczące ochrony prywatności rodzą też uchwalone w 2011 r. zasady ponownego wykorzystania informacji sektora publicznego, czyli przekazywania zasobów publicznych do  wykorzystania przez inne podmioty. - Trzeba pamiętać, żeby w ten sposób nie oddawać do ponownego przetwarzania informacji, które naruszałyby znacząco prywatność - podkreślał. Przypomniał przy tym, że w ubiegłym tygodniu Komisja Europejska ogłosiła projekt zmian w ramach prawnych ochrony danych osobowych całej UE. Obecną dyrektywę, implementowaną do polskiego prawa w  1997 r., ma zastąpić unijne rozporządzenie oraz oddzielna dyrektywa dotycząca przetwarzania informacji o obywatelach przez policję i wymiar sprawiedliwości.

"UE idzie w dobrym kierunku"

W opinii dr Wiewiórowskiego projekt KE doprowadzi do rewolucji i wzmocni ochronę danych. - Moim zdaniem jest to zmiana idąca w bardzo dobrym kierunku - ocenił. Rozporządzenie, jeśli wejdzie w życie, ujednolici przepisy wszystkich państw UE - zastąpi ustawy krajowe, państwom zostawi jedynie określenie prawa formalnego. Projektowane regulacje przewidują likwidację rejestracji zbiorów danych osobowych i wprowadzenie (obecnie nieistniejących w polskiej ustawie) kar administracyjnych za sprzecznie z prawem przetwarzanie danych osobowych. UE chce też wprowadzić prawo do bycia zapomnianym (ang. right to  be forgotten, nazwane też prawem do wymazania) oraz konieczność wbudowania rozwiązań dotyczących prywatności w powstające projekty, np. internetowe. Projekt zawiera też nakaz informowania o incydentach sieciowych, które prowadzą do ujawniania danych osobowych.

Dr Wiewiórowski podkreślił, że takie same zasady ochrony danych jak w  rozporządzeniu przewidziano też w projekcie dyrektywy dotyczącej policji i wymiaru sprawiedliwości. Różnice mają dotyczyć jedynie kwestii proceduralnych. - Nowa dyrektywa ma tutaj zdecydowanie wzmocnić rolę kontroli nad tym, w jaki sposób w policji, sądach i służbach specjalnych przetwarzane są dane - tłumaczył. Podkreślił, że nad ochroną danych przetwarzanych w tym sektorze - zgodnie z propozycją KE - ma czuwać niezależny organ.

Ustawa o ochronie danych osobowych - do zmiany

Niezależnie od propozycji zmian w prawie unijnym generalny inspektor pracuje też nad nowelizacją polskiej ustawy o ochronie danych osobowych, by dostosować pochodzące z lat 90-tych XX w. przepisy do współczesności, zanim wejdą w życie propozycje KE. Dr Wiewiórowski chce m.in. zlikwidować obowiązek rejestracji zbiorów danych, jeśli nie zawierają danych wrażliwych. Projekt ma być gotowy w marcu, nie wiadomo jeszcze jednak, kto wniesie go do Sejmu - Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych nie ma bowiem inicjatywy ustawodawczej.

Z okazji dnia otwartego GIODO zorganizował konferencję naukową dotyczącą rejestrów publicznych, w  której wzięli udział m.in.: eksperci z Trybunału Konstytucyjnego, Biura Rzecznika Praw Obywatelskich, MSW, GUS, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Fundacji Panoptykon. Natomiast warszawiacy w rozmowie z urzędnikami GIODO mogli uzyskać odpowiedzi na konkretne pytania dotyczące ochrony prywatności. Dzień otwarty GIODO organizowany jest z okazji szóstego Europejskiego Dnia Ochrony Danych Osobowych ustanowionego na pamiątkę sporządzenia konwencji Rady Europy z 1981 r. Dokument ten jest najstarszym międzynarodowym aktem prawnym, który reguluje zagadnienia związane z ochroną danych osobowych.

PAP, arb