Rzeczniczka prokuratury Renata Mazur informowała wcześniej, że wiceszef BOR został wezwany na przesłuchanie i będzie w nim miał status podejrzanego. Nie chciała jednak ujawnić żadnych szczegółów ani dotyczących zarzutów, ani dokładnego terminu przesłuchania.
Praska prokuratura bada wątek, który został wyłączony na przełomie marca i kwietnia zeszłego roku z postępowania w sprawie katastrofy smoleńskiej, prowadzonego przez Wojskową Prokuraturę Okręgową w Warszawie. Dotyczy on okresu od września 2009 r. do 10 kwietnia 2010 r. - śledczy zajmują się sprawą ewentualnego niedopełnienia obowiązków lub przekroczenia uprawnień przez urzędników i funkcjonariuszy publicznych kancelarii prezydenta, premiera, MSZ, MON, polskiej ambasady w Moskwie i BOR w związku z przygotowaniami wizyt w Katyniu premiera Donalda Tuska (7 kwietnia 2010 r.) i prezydenta Lecha Kaczyńskiego (10 kwietnia).
30 stycznia prokuratura ujawniła 20 "najistotniejszych uchybień" BOR wskazanych we wnioskach przez biegłych, którzy mieli ocenić działania funkcjonariuszy. Według dwóch ekspertów uchybienia te wpłynęły na obniżenie bezpieczeństwa osób chronionych.
Upublicznione wyniki opinii wzbudziły wiele kontrowersji. Osoby zbliżone do BOR podkreślały, że jednym z biegłych jest były wiceszef biura Jarosław Kaczyński, który najpierw odwoływał się od decyzji o swym zwolnieniu, a obecnie domaga się od szefa BOR wypłaty świadczenia za opuszczenie mieszkania służbowego. Praska prokuratura tłumaczyła jednak, że przydatność biegłych została zweryfikowana. Z kolei szef BOR gen. Marian Janicki ocenił, że punkty opinii "są wielce krzywdzące dla formacji, dla funkcjonariuszy, którzy w niej służą, a w szczególności dla tych, którzy zginęli w katastrofie smoleńskiej". Natomiast szef MSW Jacek Cichocki powołał się na kontrolę NIK, która również dotyczyła m.in. działań BOR podczas tych dwóch wizyt. Wskazała ona wprawdzie pewne uchybienia, ale jak - podkreślił minister - z oceny NIK nie wynika, by nieprawidłowości te miały wpływ na bezpieczeństwo uczestników tragicznego lotu i by były podstawy do obarczenia BOR winą za to zdarzenie.Gen. Bielawny służy w Biurze Ochrony Rządu od 1991 r. Przeszedł przez wszystkie szczeble w ochronie osobistej od funkcjonariusza ochrony do szefa ochrony prezydenta. Odbył również liczne kursy i szkolenia specjalistyczne w BOR, Policji, GROM. Jako wiceszef BOR jest odpowiedzialny za działania związane z ochroną najważniejszych osób w państwie i delegacji zagranicznych przebywających na terenie Polski.
PAP, arb