Skazany za flagę na choince
Kawalenka, skazany pod koniec lutego na ponad 2 lata kolonii karnej działacz opozycyjnej Partii Konserwatywno-Chrześcijańskiej - Białoruski Front Narodowy (PKCh-BNF), ogłosił głodówkę już w chwili zatrzymania 19 grudnia ubiegłego roku. W połowie stycznia zaczętego go przymusowo karmić, a potem przez jakiś czas jadł sam raz dziennie, ale na początku lutego wznowił głodówkę. Pod koniec lutego przeniesiono go z witebskiego aresztu do szpitala więziennego w Mińsku.
Kawalenkę skazano za złamanie warunków odbywania kary ograniczenia wolności wymierzonej mu w maju 2010 r. za naruszenie porządku publicznego i stawianie oporu siłom bezpieczeństwa. Zarzuty te postawiono mu wówczas za wywieszenie zakazanej biało-czerwono-białej historycznej flagi białoruskiej na głównej choince Witebska.
"Został mu tydzień życia"
- Postępek Kawalenki pokazuje całemu społeczeństwu sakralne znaczenie symbolu - podkreśla Młody Front w oświadczeniu. - Więzień polityczny jest gotów oddać życie za narodową świętość – biało-czerwono-białą flagę. Nie udaje się go namówić do zakończenia głodówki. Możemy jednak domagać się od prokuratury przeniesienia go do aresztu domowego ze względu na stan zdrowia.
Żona Kawalenki Alena powiedziała, że jest on już bardzo słaby. Według jego matki Lidzii, syn "ma trudności ze spaniem, nie ma już żadnego tłuszczu, stracił 30 kg, boli go i jak siedzi, i jak leży". - Syn czuje, że został mu tylko tydzień życia, że wkrótce umrze – mówiła opozycyjnemu portalowi Karta'97. Kawalenka podczas spotkania z żoną zadeklarował, że będzie głodować "do końca".
ja, PAP