Poncyljusz: w genach PiS jest za dużo zła

Poncyljusz: w genach PiS jest za dużo zła

Dodano:   /  Zmieniono: 
Paweł Poncyljusz (fot. materiały prasowe) 
- Z bliskimi współpracownikami Jarosława Kaczyńskiego nie ma sensu rozmawiać, bo oni są jak pudło rezonansowe: klepią to, co klepie prezes. A Kaczyński, tak naprawdę, nigdy nikogo nie słuchał, co najwyżej zapraszał na wychowawcze pogawędki. Na razie (posłowie - red.) tańczą, jak Kaczyński zagra. Ale niezadowolenie jest i nie wiadomo, czy ono się przerodzi w jakiś bunt, czy nie - twierdzi poseł PJN Paweł Poncyljusz.
- W PiS są również ludzie myślący - uważa poseł  - Nazwisk nie podam, żeby nie dawać Kaczyńskiemu materiału do kolejnej listy proskrypcyjnej, kogo eliminować. Oni zresztą już zdają sobie sprawę, że są w korkociągu, tylko nie mają jeszcze w sobie na tyle determinacji, by powiedzieć: "Stop, wychodzę" - twierdzi.

- Nie sądzę, by ktokolwiek z naszego środowiska wrócił do PiS, bo tam jest w genach za dużo zła - mówi Poncyljusz w rozmowie z "Polską The Times". - Poza tym funkcjonowanie w PiS jest stratą czasu. Działać warto tylko tam, gdzie jest szansa jeszcze na sukces, na realne oddziaływanie, a PiS już jest skazany na stałą obecność w opozycji. PO jest dziś zaś partią jednego piłkarza, a co będzie dalej - zobaczymy - dodaje polityk.

Jego zdaniem, PJN, mimo że przegrało wybory, ma szansę zaistnieć na scenie politycznej, nawet jeżeli nie przyłączy się do innych ugrupowań, np. SP czy PO, jak sugerują niektórzy. - Na razie kilka tysięcy ludzi działa. Kaczyński też przegrał wybory w 1993 r., w 1997 r. poszedł z szyldem ROP. Różnie to zatem bywa - uważa Poncyljusz.

"Polska The Times", is