Nie chcieli Putina na Kremlu, więc trafili do aresztu

Nie chcieli Putina na Kremlu, więc trafili do aresztu

Dodano:   /  Zmieniono: 
6 maja w Moskwie doszło do starć policji z opozycjonistami (fot. EPA/SERGEI ILNITSKY/PAP) 
Policja zatrzymała w Moskwie około 120 osób, które próbowały protestować przeciwko powrotowi Władimira Putina na Kreml. Wśród zatrzymanych jest lider liberalnego ruchu Solidarność Borys Niemcow.

Niemcowa zatrzymano w rejonie placu Aleksandra Puszkina, gdzie antyputinowską manifestację usiłowało zorganizować około 1000 opozycjonistów. Wcześniej przeciwników Putina zatrzymano w pobliżu placu Maneżowego.

W związku z inauguracją prezydenta Federacji Rosyjskiej Władimira Putina w Moskwie zastosowano bezprecedensowe środki bezpieczeństwa. Centrum miasta zostało zamknięte dla ruchu samochodowego, a okolice Kremla -  także dla ruchu pieszych.

Porządku pilnują tysiące funkcjonariuszy sił specjalnych policji OMON i żołnierzy wojsk wewnętrznych MSW FR. W wielu miejscach ustawiono metalowe bariery. Na Nowym Arbacie, przez który Putin przejedzie w drodze na Kreml, zamknięto sklepy i kawiarnie. Mieszkańcy nie są wypuszczani z domów. Uroczystość zaprzysiężenia prezydenta rozpocznie się o godz. 12 czasu moskiewskiego (godz. 10 czasu polskiego).

W przededniu inauguracji Putina w Moskwie doszło do starć policji z  opozycjonistami, protestującymi przeciwko jego powrotowi na Kreml. Ponad 450 osób zostało zatrzymanych, po obu stronach byli ranni. Przeciwnicy prezydenta zapowiedzieli protesty także na 7 maja.

Wśród zatrzymanych byli koordynator radykalnego Frontu Lewicy Siergiej Udalcow oraz opozycyjny adwokat, bojownik z korupcją i  bloger Aleksiej Nawalny. W poniedziałek staną oni przed sądem. Grożą im  kary do 15 dni pozbawienia wolności.

ja, PAP