Ikonostasem zdobionym japońską majoliką, pięknymi polichromiami czy ozdobnymi fasadami kamienic trudno zainteresować dzieci. Ale i tak warto, by je zobaczyły. Coś w sercu i głowie zawsze zostanie.
1. Cerkiew Mikołaja Cudotwórcy
Kiedy 1 grudnia 1885 r. wielki książę Michał Mikołajewicz zobaczył chylącą się ku upadkowi drewnianą cerkiew w Białowieży, postanowił wybudować tu świątynię bardziej godną władcy. W tym czasie Białowieża była już włączona w prywatne posiadłości cara i właśnie stawiano tu okazały pałac, który miał służyć rodzinie carskiej podczas polowań. Z pałacu niestety nic nie zostało, ale przetrwała wybudowana dla imperatora i jego rodziny cerkiew pod wezwaniem Świętego Mikołaja Cudotwórcy, uznana za najpiękniejszą w całej grodzieńskiej guberni. Z jej budową zdążono akurat na śmierć fundatora Aleksandra III. Tutejszy ikonostas jest wyjątkowy. Wykonano go z uchodzącej wówczas za szczyt wykwintności chińskiej porcelany zdobionej japońską majoliką i sprowadzono aż z Petersburga. Porcelana szybko wypadła z łask i takich ikonostatów więcej nie robiono. To atrakcja dla dorosłych, bo dzieci raczej nie docenią walorów tego zabytku. Warto jednak przyjść z nimi do cerkwi w niedzielę podczas nabożeństwa. Jego niezwykła atmosfera z pewnością zapadnie w pamięć nawet najmłodszym. Świątynię wypełnia dym kadzideł, płoną setki świec wotywnych, kobiety w chustach na głowach padają na kolana i dotykają czołami podłogi. Gdy drzwi ikonostasu się otwierają i wychodzi z nich kapłan w złotych szatach niosący monstrancję, przez chwilę widzimy przepych ołtarza. Chór śpiewa podniosłą pieśń w języku, z którego rozumiemy tylko pojedyncze słowa „Christos spasi…”. Spotkanie z inną kulturą.
Kiedy 1 grudnia 1885 r. wielki książę Michał Mikołajewicz zobaczył chylącą się ku upadkowi drewnianą cerkiew w Białowieży, postanowił wybudować tu świątynię bardziej godną władcy. W tym czasie Białowieża była już włączona w prywatne posiadłości cara i właśnie stawiano tu okazały pałac, który miał służyć rodzinie carskiej podczas polowań. Z pałacu niestety nic nie zostało, ale przetrwała wybudowana dla imperatora i jego rodziny cerkiew pod wezwaniem Świętego Mikołaja Cudotwórcy, uznana za najpiękniejszą w całej grodzieńskiej guberni. Z jej budową zdążono akurat na śmierć fundatora Aleksandra III. Tutejszy ikonostas jest wyjątkowy. Wykonano go z uchodzącej wówczas za szczyt wykwintności chińskiej porcelany zdobionej japońską majoliką i sprowadzono aż z Petersburga. Porcelana szybko wypadła z łask i takich ikonostatów więcej nie robiono. To atrakcja dla dorosłych, bo dzieci raczej nie docenią walorów tego zabytku. Warto jednak przyjść z nimi do cerkwi w niedzielę podczas nabożeństwa. Jego niezwykła atmosfera z pewnością zapadnie w pamięć nawet najmłodszym. Świątynię wypełnia dym kadzideł, płoną setki świec wotywnych, kobiety w chustach na głowach padają na kolana i dotykają czołami podłogi. Gdy drzwi ikonostasu się otwierają i wychodzi z nich kapłan w złotych szatach niosący monstrancję, przez chwilę widzimy przepych ołtarza. Chór śpiewa podniosłą pieśń w języku, z którego rozumiemy tylko pojedyncze słowa „Christos spasi…”. Spotkanie z inną kulturą.
Więcej możesz przeczytać w 30/2012 wydaniu tygodnika Wprost .
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.