Wojny napletkowe

Wojny napletkowe

Dodano:   /  Zmieniono: 
Rabin David Goldberg jest jednym z tych, którzy bronią w Niemczech tradycji obrzezania (fot. EPA/David Ebener/PAP)
Najpierw niemiecki sąd zakazał obrzezania chłopców. Potem żydzi i muzułmanie przypuścili kontratak. W efekcie prawo do usunięcia napletka może wkrótce zostać uznane w Europie za jedno z podstawowych praw człowieka
W odległej przeszłości z powodu napletka żydzi wzniecali powstania. Gdy w II wieku p.n.e. władca helleńskich Seleucydów Antioch zakazał w Judei obrzezania, żydowski lud Machabeuszy odpowiedział rewoltą ciągnącą się przez kilka dziesięcioleci i zakończoną utworzeniem Państwa Machabeuszy. Triumf nad Seleucydami upamiętnia jedno z najważniejszych świąt w żydowskim kalendarzu – ośmiodniowa chanuka.

Dziś w obronie prawa do obrzezania żydzi znów grożą powstaniem. Powstaniem i wyjściem. Z Niemiec.

- Życie żydów w Niemczech może wkrótce stać się niemożliwe – oświadczył przed kilkoma dniami Dieter Graumann, prezydent Centralnej Rady Żydów w Niemczech. Ta i inne organizacje skupiające niemieckich żydów zapowiedziały, że jeśli obrzezanie nie zostanie objęte ochroną prawną, po prostu wszyscy – a jest ich w Niemczech 30 tysięcy - wyemigrują do Izraela.

Dyskusje o napletku trwają też w Norwegii, Szwajcarii, Austrii, czy Holandii. 

– Przytrzymują cię siłą, rozchylają nogi i odcinają kawałek członka – mówi Michael Schaap – holenderski żyd, który z gniewu, że rodzice pozbawili go w niemowlęctwie napletka nakręcił kontrowersyjny dokument „Mamo, dlaczego zostałem obrzezany?”

Ale większość żydów i muzułmanów w Europie próby wprowadzenia zakazu obrzezania odbiera jako atak na ich tożsamość. Rabin Pinchas Goldschmidt decyzję niemieckiego sądu wpisuje w „pełzające uprzedzenie Europejczyków wobec wyznawców innych religii niż chrześcijańska” i porównuje ją do zakazu budowy minaretów w Szwajcarii, czy noszenia burki w Belgii i Francji.

Cały artykuł Macieja Jarkowca można przeczytać w najnowszym numerze tygodnika "Wprost"